Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: „Jak on może nam dać [swoje] ciało do spożycia?
Wybitny filozof, prof. Leszek Kołakowski w swojej książce zatytułowanej „Jeśli Boga nie ma…” wspomina o naturalnej – i zda się nieprzezwyciężalnej – niedoskonałości ludzkiego języka, tak bardzo widocznej wtedy, kiedy człowiek porywa się na refleksję o Bogu. Ale spory, które wiedli Żydzi, gdy usłyszeli słowa Jezusa: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”, trudno sprowadzić do próby rozplątywania językowych trudności. Oczywiście można próbować wyczytać w tych sporach chęć zgłębienia tajemnicy – byłoby tak, jeśli pytanie „Jak on może…” rozumieć jako wyraz poznawczego zagubienia; można też odebrać pytanie „Jak on może…” jako wyrażające sens moralnego oburzenia uczestników sporu: ciało – do spożycia?... O ile pierwsza możliwość może stać się ścieżką prowadzącą do dialogu i próby zrozumienia, o tyle druga – a ta zdaje się bardziej prawdopodobna – zdaje się nosić piętno faryzeizmu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki