Taki system, w którym zabrakłoby piasku na Saharze, po prostu musiał się zawalić.
Współbrat podczas obiadu na Gregorianie podzielił się wrażeniami z porannej lektury włoskiej prasy. Wyczytał m.in., że Jaruzelski najpierw powstrzymał interwencję Sowietów w Polsce, a potem umożliwił demokratyczne przemiany. Słowem: Wallenrod godny najwyższych odznaczeń! Już zamierzałem mu tłumaczyć, że gazeta, którą czytał, powtarza brednie za jedyną „słuszną” gazetą w Polsce, i że Jaruzelski nie był niczym więcej niż wojskowo--partyjnym karierowiczem na usługach ZSRR. Zaraz jednak przyszła mi myśl: Ależ tak! To prawda, że Jaruzelski obalił komunizm. Razem z Kiszczakiem i innymi co bardziej bystrymi towarzyszami… Analogicznie jak w ZSRR komunizm obalił sekretarz generalny KC KPZR Gorbaczow, przy znaczącym udziale KGB, tak że teraz mamy Rosję-KaGieBistan. Właściwie to należałoby powiedzieć, że komunizm obalił się sam, gnijąc w sposób nieuchronny od środka. Nikt nie mógł powstrzymać upadku systemu, który nie był w stanie zapewnić papieru toaletowego na rynku czy też sznurka do snopowiązałek. Taki system, w którym zabrakłoby piasku na Saharze, po prostu musiał się zawalić. Zrozumieli to sami komuniści, którzy tak naprawdę nie byli już komunistami, ale ludźmi władzy, jakiejkolwiek, która zapewniała przywileje. Zrobili więc wszystko, by przejść możliwie bezboleśnie do nowej rzeczywistości. Podzielili się władzą polityczną, a nawet ją oddali, ale zachowali bezkarność, pieniądze, silną obecność w mediach oraz szeregi dawnych, wciąż gotowych do usług agentów. Zresztą do władzy politycznej dość szybko powrócili (SLD, Kwaśniewski), tyle że już jako „nowocześni Europejczycy” i szanowani ludzie biznesu. Czy wobec tego robotnicze zrywy, krew i łzy prostych ludzi, opór niezłomnego kard. Stefana Wyszyńskiego czy też słowa prawdy Jana Pawła II były bez znaczenia? Oczywiście nie! Ziarno odważnego świadectwa prawdzie, bezinteresownej służby dobru, autentycznej ofiary pozostaje… Mamy za co Bogu dziękować. Nie wszystko przecież było manipulacją, udawaniem, cwaniactwem. A jeśli szkoda utraconych szans i wkurzamy się na skrzeczącą rzeczywistość, to nie powód, aby się poddawać marazmowi. Wręcz przeciwnie! Przypomnijmy sobie raczej słowa Jana Pawła II: „Proszę Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ