Nie ma wątpliwości, że katastrofa w Smoleńsku to robota Rosjan. Ideałem dla niego byłoby tatarskie państwo na Krymie pod protektoratem... Polski. Mustafa Dżemilew, przywódca krymskich Tatarów i pierwszy laureat Nagrody Solidarności, jak widać, pozostał dysydentem.
W sowieckich więzieniach i obozach pracy spędził łącznie 10 lat. Wystarczająco długo, by zacząć pisać wspomnienia, jak wielu innych dysydentów. Nie prowadził jednak żadnych zapisków, nie ukażą się nigdy jego dzienniki obozowe. – On nie należy do ludzi, którzy piszą, on należy do ludzi, którzy działają – mówi w rozmowie z GN prof. Selim Chazbijewicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Laureat Nagrody Solidarności nie zamierza też spocząć na laurach. Po ponad 20 latach jest zmuszony podjąć walkę od nowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina