W centrum świata nie ma dziś wojny religijnej, spory mają głównie podłoże ekonomiczne, wzmacniane przez politykę.
Ziemia Święta to prawdziwe laboratorium dialogu międzyreligijnego i ekumenicznego. Jeśli tu uda się doprowadzić do pokojowego współżycia żydów, muzułmanów i chrześcijan, to będzie to możliwe wszędzie. I z drugiej strony, nawet niewielki incydent w Jerozolimie może być niczym kamyk wywołujący lawinę. Dlatego wizyta Franciszka i jego spotkania z przywódcami najważniejszych religii wywołała tak duże zainteresowanie. Przy okazji można było zaobserwować, że z tym dialogiem nie jest tak źle, jak się czasem słyszy. A gdyby nie polityka, mogłoby być jeszcze lepiej. Ks. David Neuhaus, podczas pielgrzymki papieskiej odpowiadający za biuro prasowe, na co dzień jest wikariuszem generalnym katolików języka hebrajskiego w Ziemi Świętej. Zanim zaczniemy rozmawiać o tym, jak wyznawcy różnych religii układają tu sobie relacje, czyni dwa zastrzeżenia. – Po pierwsze różnicami teologicznymi zajmują się wyłącznie hierarchowie, dla nas one nie mają tak naprawdę znaczenia. Po drugie nikt tu nie wnika, czy jesteś katolikiem, prawosławnym, czy protestantem. Mówisz po prostu, że jesteś chrześcijaninem – wyjaśnia ks. Neuhaus. Nawiązując do hasła pielgrzymki, uczniowie Chrystusa nie mają wyjścia, muszą „być jedno”, bo otacza ich ocean islamu i judaizmu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko