W Jaworowie, na zachodzie Ukrainy, rodziny żołnierzy wyznaczonych do wyjazdu do objętych walkami wschodnich obwodów kraju blokowały w poniedziałek dwie jednostki wojskowe - poinformowały we wtorek władze lokalne. Nie jest jasne, czy blokada trwa nadal.
"Wczoraj żołnierze (...) powinni byli wyjechać do wschodnich obwodów na manewry i potem do udziału w operacji antyterrorystycznej, ale ich rodziny zablokowały wyjazd z jednostek. Ludzie powalali drzewa, żeby zablokować wyjazd" - powiedział Josyp Sytnyk, zastępca szefa lwowskiej administracji obwodowej, na posiedzeniu rady obwodu.
Według niego ludzie protestowali nie przeciwko samemu wyjazdowi żołnierzy, ale dlatego, że według nich selekcja odbyła się w sposób niesprawiedliwy. Rodziny żołnierzy mówią także, że wyznaczeni do wyjazdu nie są należycie przygotowani. Pojawiły się ponadto informacje, że część poborowych dała łapówki, by zwolniono ich ze służby.
Jednak portal internetowy Zaxid.net podkreślał w poniedziałek, że protest trwał trzy doby, i że brały w nim udział kobiety z małymi dziećmi, które zapowiadały, iż nie pozwolą wysłać mężów na front. Rodziny żołnierzy, a także oni sami mówią, iż wysyła się ich do walki z separatystami bez amunicji i kamizelek kuloodpornych.
"Nie nauczyli nas strzelać, nikt z nas nie stanął przed komisją lekarską" - powiedział jeden ze zmobilizowanych. Cytowani przez Zaxid. net protestujący powiedzieli, że nie wierzą, by żołnierzy wysyłano na szkolenia, a zapewne pojadą oni od razu walczyć.
Zaxid.net podaje, że w poniedziałek rano z jednostki wojskowej wyjechało co najmniej pięć autobusów z żołnierzami. Ich matki, które blokowały przejazd, zostały siłą usunięte z drogi.
Lwowska rada obwodowa wydała polecenie skontrolowania pracy komisji wojskowych i procesu mobilizacji - podała we wtorek agencja Interfax-Ukraina.