Portal Ostrow (Wyspa) z Doniecka poinformował, w jaki sposób rosyjskie media relacjonowały przebieg walk, jakie w ubiegłym tygodniu armia ukraińska toczyła z jednostkami separatystów o lotnisko w Doniecku.
Chociaż na miejscu było kilkanaście ekip z różnych stacji telewizyjnych, m.in. z najważniejszych programów informacyjnych „Rossija 24” oraz „Kanał 1”, które szczegółowo relacjonowały przebieg wydarzeń, w żadnym materiale nie podano, że tylko jednego dnia (26 maja) podczas walk zginęło 31 obywateli Federacji Rosyjskiej. Dziennikarze byli świadkami identyfikacji ciał przez dowództwo separatystów oraz przygotowań do ich przewiezienia na terytorium Rosji. Nie podali jednak o tym żadnej informacji w swoich korespondencjach.
Polegli byli w tych relacjach przedstawieni jako członkowie miejscowego „pospolitego ruszenia” ( opołczenija). Tak nazywają się bojownicy Donieckiej Republiki Ludowej. Nikt przy tym w rosyjskiej telewizji nie zadał pytania, jak bojownicy znaleźli się pod Donieckiem, w jaki sposób organizowany był ich przerzut przez „zieloną granicę”, skąd mają broń, która znajduje się na wyposażeniu rosyjskiej armii, a także kto rozdał im plakietki z napisem „Doniecka Republika Ludowa”, noszone na mundurach obok pomarańczowo-czarnej wstążki św. Jerzego, symbolu rosyjskiego patriotyzmu, zastępującego na Ukrainie oficjalne barwy Rosji.
O milczeniu rosyjskich mediów, które bez przerwy informują o zagładzie Rosjan na wschodniej Ukrainie, napisała na swym blogu dziennikarka Maria Turczenkowa, pracująca dla stołecznej stacji „Echo Moskwy”. Polegli byli członkami batalionu „Wostok” (Wschód) , który od pewnego czasu rozlokował się w okolicy Doniecka. Obok miejscowych oraz ochotników z formacji kozackich, szkolonych w Rostowie nad Donem, w batalionie służą Czeczeńcy, Osetyjczycy oraz funkcjonariusze jednostek specjalnych z Krymu.
W czasie walk w ubiegłym tygodniu w obwodzie ługańskim i donieckim, według danych oficjalnych, zginęły 122 osoby, a ponad 200 zostało rannych.
Andrzej Grajewski /Ostrov.donetsk.ua