Prezydent USA w podróżach po kraju i świecie korzysta z jednego z dwóch specjalnych samolotów Boeing VC-25A, stanowiących przeróbkę popularnego jumbo-jeta. Samolot prezydencki znacznie różni się od zwykłego jumbo-jeta. To latająca twierdza.
Z chwilą wejścia głowy państwa na pokład któregoś z tych samolotów otrzymuje on radiowy sygnał wywoławczy "Air Force One". Kryptonim ten zastrzeżono dla każdego samolotu sił powietrznych USA, w którym przebywa urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych.
Oba VC-25A weszły do służby na przełomie lat 1990 i 1991. Są to maszyny wersji 747-200B, zbudowane w zakładach Boeing w Everett w stanie Waszyngton, a następnie zaadaptowane do nowych celów przez fabrykę Boeinga w Wichita w stanie Kansas.
VC-25A znacznie różni się od zwykłego samolotu pasażerskiego - nie tylko konfiguracją kabin, lecz także wyposażeniem, zwłaszcza elektronicznym. Na 370 metrach kwadratowych wnętrza znajduje się prywatny apartament prezydencki (wraz z garderobą, toaletą i prysznicem), prezydenckie biuro, pokój konferencyjny (pełniący także funkcję jadalni) oraz pomieszczenia dla prezydenckiej świty, agentów ochrony i dziennikarzy. Dwie kuchnie mogą serwować równocześnie posiłki dla stu osób.
Samolot zabiera do 76 pasażerów, obsługiwanych przez 26 członków załogi.
Łączna długość kabli elektrycznych na pokładzie VC-25A wynosi ponad 380 kilometrów - czyli ponad dwa razy więcej niż w normalnym jumbo-jecie. W samolocie jest 85 telefonów, a także liczne nadajniki i odbiorniki łączności bezprzewodowej ze stacjami naziemnymi, powietrznymi i satelitarnymi. By zapewnić niezawodność tego systemu, okablowanie VC-25A jest w pełni zabezpieczone przed skutkami impulsu elektromagnetycznego towarzyszącego wybuchom jądrowym.
Osiągi VC-25A nie odróżniają go zbytnio od zwykłego jumbo-jeta - poza teoretycznie nieograniczonym zasięgiem, dzięki możliwości tankowania w powietrzu. Cztery silniki dwuprzepływowe General Electric CF-6-80 o ciągu 25 ton każdy zapewniają prędkość maksymalną 1015 kilometrów na godzinę i pułap blisko 14 kilometrów. Maksymalna masa startowa wynosi 375 ton, a zasięg bez uzupełniania paliwa 12,5 tysięcy kilometrów.
Na co dzień oba VC-25A stacjonują w pobliżu Waszyngtonu, w bazie lotniczej Andrews w stanie Maryland.
Na wypadek poważnego konfliktu zbrojnego prezydent ma do dyspozycji specjalne powietrzne stanowisko dowodzenia strategicznego w samolocie E-4B - także przebudowanym jumbo-jecie. W każdej chwili co najmniej jedna z czterech maszyn tego typu czuwa gotowa do startu w którejś z baz na terytorium USA lub państwa sojuszniczego - zwykle w niewielkiej odległości od aktualnego miejsca pobytu prezydenta.
Zarówno VC-25 jak i E-4B wyposażone są w pełny zestaw zabezpieczeń przed kierowanymi pociskami rakietowymi ziemia-powietrze, obejmujący przeciwradarowe urządzenia zakłócające oraz wyrzutnie celów pozornych dla rakiet samonaprowadzających się na podczerwień i dla rakiet sterowanych radiolokacyjnie.
Przylot Air Force One na zagraniczne lotniska jest zwykle poprzedzony przybyciem tam kilku dużych amerykańskich wojskowych samolotów transportowych, przewożących służbowe samochody i ewentualnie śmigłowce prezydenta oraz jego świty.
Obecna prezydencka limuzyna to dostarczony przez General Motors w 2009 roku w jednym egzemplarzu opancerzony pojazd z podwoziem i układem napędowym ciężarówki Chevrolet Kodiak. Samochód ten nie ma oficjalnej firmowej nazwy, a szerszej publiczności znany jest jako Bestia (Beast) lub Cadillac One, gdyż wiele jego elementów, w tym emblemat producenta na przedniej masce przejęto z różnych modeli Cadillaka, przede wszystkim Escalade i STS.
Wiele szczegółów konstrukcyjnych Bestii pozostaje ze względów bezpieczeństwa tajemnicą, ale wiadomo m.in., że jej wnętrze chronione jest przed atakami z użyciem broni biologicznej lub chemicznej. Na wypadek konieczności udzielenia prezydentowi pierwszej pomocy lekarskiej w samochodzie znajdują się zapas krwi jego grupy oraz butle z tlenem.