Krasicki pisał, że dla ojczyzny „nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać”. Historia pokazuje, że miłość ojczyzny tak poważnie traktowały nawet dzieci.
Kilka z nich przypomina dr Maria Żychowska w wydanej przez IPN książce „Represje komunistyczne w Tarnowskiem 1945–1956”. I tak na przykład w Tarnowie chłopcy z ul. Zamkowej założyli Związek Obrońców Ojczyzny. – Widzieli jadące na wschód pociągi ze zrabowanym przez Armię Czerwoną sprzętem, towarami, a zwłaszcza węglem – pisze dr Żychowska. 16-letni Józek Grębosz zgromadził 9 chłopaków, którym się to nie podobało. Bronek Tkaczyk, najbardziej oczytany, napisał statut. Myśleli o wysadzeniu pociągu z węglem, żeby ludzie mieszkający mogli się weń zaopatrzyć, ale pomysł porzucili. Kilka razy ostrzelali pociągi, ale zostali zdradzeni. Uważali swoje działanie trochę za dziecinadę, niewiele znaczący epizod. Tymczasem raport o Związku Obrońców Ojczyzny dostał na swoje biurko sam Stalin. Po zdemaskowaniu i procesie dostali łagodne wyroki, bo komuniści chętnie brali duże łapówki. Parę lat później w Tarnowie-Mościcach czwórka młodych, którzy nie godzili się na represje UB wobec społeczeństwa zawiązała „Związek Młodzieży Zbrojnej II”. Ich jedyną akcją było rozlepienie 7 ulotek o treści „Niech żyje 3 Maj”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
gb