Poruszający film oparty na życiu założyciela Opus Dei, zrobiony przez znanego reżysera – agnostyka i lewicowca. Od 30 maja produkcję „Gdy budzą się demony” będzie można zobaczyć w kilkudziesięciu kinach w Polsce.
W tym filmie wszystko było piękne, ale i trudne – śmieje się jeden z producentów, Hiszpan Ignacio Núñez. Najpierw propozycji napisania scenariusza i podjęcia się reżyserii omal nie odrzucił sławny reżyser Roland Joffé, znany z „Misji” i „Pól śmierci”. Pisał już odmowę producentom, ale postanowił jeszcze raz zajrzeć do materiałów o św. Josemaríi Escrivie, które od nich otrzymał. Przekonał go fragment nagrania, na którym założyciel Opus Dei mówił do młodej Żydówki o powołaniu i miłości do rodziców. Piękne i trudne chwile wiążą się również z obsadą. Odtwórca głównej roli Charlie Cox dostawał telefony z pytaniami, czy wie, co robi, decydując się na zagranie katolickiego księdza. – Mieliśmy pewną sumę pieniędzy odłożoną na aktorów, ale w pewnym momencie przekonaliśmy się, że w tym filmie może wystąpić tylko ktoś, kto zakocha się w scenariuszu – opowiada Ignacio Núñez. Tak było z Ukrainką z francuskim paszportem Olgą Kurylenko, znaną chociażby z „007 Quantum of Solace” czy „Zakochanego Paryża”. W „Gdy budzą się demony” zdecydowała się zagrać Węgierkę Ildiko, bo, jak mówiła, był to najlepszy scenariusz z dziesięciu, które w tamtym czasie czytała. Przekonały ją poruszane tam problemy: wolność, miłość i możliwość przebaczenia, która jest dana każdemu człowiekowi. – W większości filmów, w których brałam udział, grałam główną rolę. Ta rola jest trochę mniejsza, ale za to jaka piękna wewnętrznie – mówiła Kurylenko po lekturze scenariusza. Reżyser, który jest agnostykiem, a w młodości był działaczem socjalistycznym, mówi, że obawiał się, żeby nie zrobić hagiografii, ale nie chciał też wpaść w antykościelne koleiny. – Zgodnie z obecnym stereotypem każdy ksiądz ma coś „za uszami” czy nawet jest ukrytym pederastą. Chciałem opowiedzieć o tym, co to znaczy być człowiekiem i dokonywać kluczowych dla naszego życia wyborów – tłumaczy Joffé. Czy udało mu się to zrealizować?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mariusz Majewski