"Piątego maja Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wydał ważny wyrok: rzecz dotyczyła konstytucyjności odmawiania przez zaproszonego duchownego modlitwy podczas obrad rady miejskiej" - pisze ks. Franciszek Longchamps de Bérier w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej/ Plus Minus".
Stwierdza przy tym, że modlitwa publiczna jest w tym państwie jednym z trzech głównych zagadnień, budzących kontrowersje.
Jak pisze prawnik, w omawianej sprawie dwie aktywistki zakwestionowały w sądzie treść modlitwy poprowadzonej przez duchownego. W ich przekonaniu, za bardzo odwoływała się ona do religii chrześcijańskiej. Sąd jednak nie podzielił twierdzeń aktywistek i uznał, że nie doszło do naruszenia konstytucji. Dwoje sędziów złożyło zdania odrębne. W jednym z nich czytamy, że "albo należy zrezygnować z otwierania modlitwą publicznego posiedzenia, albo zadbać, żeby modlitwa nie wskazywała na konkretne wyznanie czy religię".
Prawnik zaznacza, że dla wszystkich uczestników sporu oraz dla sądu, konstytucyjność samej modlitwy na rozpoczęcie obrad nie ulega wątpliwościom. Bowiem - jak podkreślił Sąd Najwyższy - modlitwa jest "inicjowana z myślą o wywołaniu podniosłego i służącego debacie stanu umysłu, z nadzieją na nadprzyrodzone prowadzenie w sprawach miasta oraz w intencji podążania za tradycją".