Ksiądz Piotr od 2 lat pracuje wśród Polonii na Long Island w Stanach Zjednoczonych, gdzie towarzyszy mu pluszowy kapucyn, z którym nagrywa odcinki z niedzielnymi komentarzami do Ewangelii.
Grzegorz Chodak zasugerował, by zacząć nagrywać Gienka. Wtedy jeszcze ksiądz Piotr nie miał kamery, ale za to... skaner. Więc pierwszy 20-sekundowy filmik pt. „Czego się tak przejmujesz?” powstał właśnie na nim. Zrobiono ok. 70 skanów. Gienek wypowiada jedno bardzo proste zdanie: „Czasami myślisz, że dzień nie był dobry, bo twój nos nie jest taki, jaki chciałbyś, żeby był, i uszka nie takie, i oczka, i w ogóle. Ale czego ty się tak przejmujesz? Przecież Pan Jezus kocha Ciebie takim, jaki jesteś, a nie takim, jaki nie jesteś”. I tak powstał pierwszy film. Potem ktoś rzucił pomysł o komentarzach niedzielnych i Gienek zaczął komentować Ewangelię. Z czasem pojawiały się nowe, bardziej rozbudowane pomysły na realizację. Ostatnio nawet jeden z komentarzy przybrał formę kryminału, gdzie Gienek prowadzi śledztwo w sprawie włamania do lodówki, a przy okazji przybliża postać niewiernego Tomasza.
Pomysły, nagroda i fani
Większość odcinków z Gienkiem nakręcił ks. Piotr sam. Sporadycznie prosi kogoś o pomoc. Nad odcinkiem, który jest komentarzem do niedzielnej Ewangelii, zaczyna myśleć tydzień wcześniej. W ciągu tygodnia pisze scenariusz i nagrywa. – Nie idzie to tak szybko. Ja się tego powoli uczę, np. jak operować światłem, co to jest storyboard, jak używać efektów specjalnych, że jak jest deszczowa pogoda, to będzie kiepsko itd. – zauważa. Gienek stał się na tyle popularny, że udało się wydać kilkanaście odcinków na DVD (III nagroda na Międzynarodowym Festiwalu Filmów i Multimediów Katolickich w Niepokalanowie w kategorii film edukacyjny). W tym roku udało się też wydać grę komputerową opartą o gienkowe filmy. Gienek Washable ma także swój profil na Facebooku, oprócz tego istnieje grupa „Gienek Washable Crew” skupiająca fanów Gienka, którzy wymieniają uwagi, doradzają, dzielą się pomysłami.
Ulubiona seria, amerykańskie reakcje i szop pracz
Ks. Piotr najbardziej zadowolony jest z serii o Gienku na obozie skautowym. Tam zresztą pojawił się jeden z pomysłów na realizację Gienka jako parodii szkoły przetrwania angielskiego podróżnika Beara Gryllsa, który każdy odcinek zaczynał: „Nazywam się Bear Grylls, służyłem w brytyjskich służbach specjalnych, …a teraz pokażę wam, jak przeżyć np. w Puszczy Amazońskiej”. A Gienek zaczyna: „Służyłem u skautów za maskotkę, zdobyłem północną ścianę cytadeli i drzewo na skwerze, zaglądałem do kanału i do śmietnika, byłem w pralce i skakałem z drzewa, a teraz pokażę wam, jak się głosi Ewangelię”. Plenery bywają różne, ks. Piotr stara się znaleźć miejsca, w których Gienek mógłby się pojawić w sposób zupełnie nieoczekiwany. – Czasami się zastanawiam, czy nie mam coś z głową. Wyobrażasz sobie? Ksiądz z pluszowym mnichem wjeżdża na Empire State Building, by kręcić film z gołębiami? – śmieje się.
Reakcje Amerykanów są różne. – Ludzie w parafii zareagowali trochę z dystansem. Więc ja tu Gienka w Ameryce aż tak nie promuję jak w Polsce. Akurat w naszej parafii jest stosunkowo mały procent dzieci i młodzieży, inaczej niż w polskiej parafii. Ale dzieci są zadowolone i szczęśliwe, że Gienek jest i można się z nim pobawić. Jest mi trudno robić po angielsku te rzeczy ze względu na język. Trudno mi jest łapać pewne dwuznaczności w języku, celowe, śmieszne błędy, które Gienek po polsku robi. Na przykład ciągle nie mam pomysłu, jak przetłumaczyć na angielski słynne powiedzonko Gienka: „Ale czad!”.
Małgorzata Gajos