Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
Obrzezanie. Dla wielu z nas to słowo kojarzy się z zabiegiem, któremu poddawani są żydowscy chłopcy. Tylko że idea obrzezania jest stara jak świat i towarzyszy nam do dzisiaj. Czym jest obrzezanie? Otóż obrzezanie to po prostu widoczny znak przynależności. Okazuje się, że „obrzezane” jest niemal wszystko. „Obrzezani” są małżonkowie noszący obrączki albo żołnierze ubrani w jednolite mundury. „Obrzezani” są wygoleni na łyso skini albo długowłosi hippisi. Tatuaż u więźniów Auschwitz to też forma obrzezania. Każdy z nas ma dowód z chipem, który precyzyjnie określa, kim jesteśmy. Aż strach pomyśleć, co będzie, kiedy chipy zostaną wszczepione nam pod skórę. Jakie czasy, takie „obrzezanie”. Przedmioty też są „obrzezane”. Pieczęć znaku przynależności jest odciśnięta na wszystkim. A jaki jest znak naszej przynależności do Chrystusa? Krzyżyk na łańcuszku? Biblia na regale? Metryka chrztu, który Chrystus uczynił „nowym obrzezaniem”? Nie za bardzo. To tylko znaki, które bez treści zawsze pozostaną puste. Prawdziwym znakiem naszej przynależności do Chrystusa jest miłość nieprzyjaciół. I naprawdę jest kogo kochać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk