Do nowych starć między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami doszło w poniedziałek w okupowanym przez nich Słowiańsku na wschodzie Ukrainy. Według ukraińskiego MSW nie ma ofiar.
Separatyści ostrzelali wieżę telewizyjną z granatników - poinformował na swoim profilu na Facebooku minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow. Zarzucił bojownikom, że ukrywają się w mieszkaniach cywilów.
Rosyjska agencja RIA-Nowosti podała, że ukraińskie oddziały rządowe zaatakowały punkty kontrolne separatystów przy wjeździe do położonego w obwodzie donieckim miasta, a w okolicy zakłócona jest działalność telefonii komórkowej.
125-tysięczny Słowiańsk jest opanowany przez przeciwników władz w Kijowie i otoczony przez ukraińskie wojsko w ramach prowadzonej od 2 maja operacji antyterrorystycznej, która ma na celu odbicie okupowanego miasta z rąk separatystów.
Agencja AFP relacjonuje, że w poniedziałek rano w mieście słychać było liczne eksplozje. Starcia wybuchły też na nowo we wsi Andrijiwka, "na linii frontu", u południowych granic Słowiańska - przekazała agencji rzeczniczka separatystów Stella Choroczewa.
Radio Echo Moskwy podało, że w obwodzie donieckim, gdzie separatyści proklamowali powstanie separatystycznej "Donieckiej Republiki Ludowej", uprowadzony został Paweł Kanigin, dziennikarz krytycznej wobec Kremla "Nowej Gaziety". W nocy z niedzieli na poniedziałek Kanigin zdołał rozesłać do kolegów SMS z prośbą o pomoc, ale później jego telefon przestał odpowiadać.
W niedzielę w obwodzie donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy odbyły się tzw. referenda niepodległościowe. Według tamtejszych komisji wyborczych za secesją od Ukrainy opowiedziało się w tym regionach odpowiednio 89,07 proc. i 95,98 proc. głosujących.
Władze Ukrainy, UE i USA uznały referenda za nielegalne.