Komentatorzy gazet w Niemczech i innych krajach europejskich ostro krytykują politykę Rosji wobec Ukrainy, uważając, że agresywny kurs Kremla podyktowany jest wewnętrzną słabością i chęcią zrekompensowania braku sukcesów gospodarczych i politycznych.
"Putin potrzebuje, by móc stłumić krytykę (w kraju) i utrzymać przy życiu swój skorumpowany system, zewnętrznego wroga" - pisze szwajcarski dziennik "Neue Zuercher Zeitung". Dlatego prezydent Rosji będzie nadal wywoływał międzynarodowe kryzysy. Jego działania zmierzające do zdestabilizowania wschodniej Ukrainy posłużą Rosji - zdaniem komentatora - jako wzór dla kolejnych akcji na innych terenach, gdzie istnieją rosyjskie mniejszości. "Zachód musi zdecydowanie przeciwstawić się rabunkowym najazdom Kremla" - czytamy w "NZZ".
"Podczas gdy Zachód, a szczególnie Niemcy, kategorycznie wykluczają użycie w konflikcie o Ukrainę środków militarnych, Putin świadomie sięga po czołgi, myśliwce i żołnierzy, by osiągnąć swój cel. Najważniejszym jest umocnienie swego panowania w sytuacji, gdy brak jest politycznych i gospodarczych sukcesów. Aneksja Krymu ma Putinowi zrekompensować ten deficyt" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". W Rosji i nie tylko tam jego działania spotykają się z uznaniem - zwraca uwagę komentator. Nic dziwnego więc, że "mistrz propagandy", jakim jest Putin, uczestniczył w uroczystościach na Krymie, by celebrować swój triumf i odbierać owacje.
Formułowane m.in. przez szefa MSZ Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera ostrzeżenia, że postawa Putina pogarsza sytuację, są prezydentowi Rosji najwidoczniej obojętne. "Putin żyje rzeczywiście w innym świecie - w przeszłości, którą chce zmienić w przyszłość" - konkluduje "FAZ".
"Putin prowadzi neoimperialistyczną, nacjonalistyczną politykę" - ostrzega berliński "Tagesspiegel". Zdaniem komentatora Zachód zbyt długo nie doceniał Putina. Tylko nieliczni politycy od początku sądzili, że Rosja anektuje Krym. Wyczekując, europejska dyplomacja dała Moskwie jedynie więcej czasu. Sankcje UE są tak nieskuteczne, że nie zasługują nawet na to miano. "Putin może czuć się zwycięzcą, ponieważ cena, jaką musiał dotychczas zapłacić za anszlus Krymu, jest śmiesznie niska. Najwyższy czas, by to zmienić" - pisze autor komentarza w "Tagesspieglu".
Holenderski "de Volkskrant" uważa, że prezydent USA Barack Obama i kanclerz Niemiec Angela Merkel "nie ruszą palcem", by zachować integralność Ukrainy. Putin nie musi martwić się zachodnią opinia publiczną, dla której ważniejsze jest to, jak Ukraina wypadnie podczas konkursu Eurowizji niż jej suwerenność. "Putin jest przywódcą, którego system politycznie i ekonomicznie znajdował się na bocznym torze, i któremu wydaje się, że znalazł wyjście z sytuacji dzięki zagranicznej przygodzie z groźnymi nacjonalistycznymi emocjami" - ocenia komentator. Ze względu na brak siły zdolnej do przeciwstawienia się mu, pozwalamy Putinowi działać według jego widzimisię.
"Czy Rosja już wygrała?" - pyta niemiecki tabloid "Bild". Kto wątpił w to, że Putin jest bezwzględnym nacjonalistą, ten mógł przekonać o tym podczas wojskowych parad w Moskwie i na Krymie - pisze komentator. Zachód ciągle czeka na to, że Putin opamięta się, ale on już wygrał tę grę - opanował Krym i pogrążył Ukrainę w chaosie. "Kraje takie jak Polska, kraje bałtyckie czy Węgry wiedzą, że na zagrożenie płynące z Moskwy trzeba odpowiedzieć zdecydowaniem" - czytamy w "Bildzie". Sankcje muszą być silniejsze i muszą bardziej boleć - uważa autor komentarza.