24-tygodniowe dziecko umierało w łonie matki. Lekarze zalecali aborcję. Matka odmówiła, a resztę „załatwił” papież Montini. Niebawem będzie błogosławionym.
Cud za wstawiennictwem Pawła VI miał miejsce w Stanach Zjednoczonych w 2001 roku. Dokładne miejsce i dane uzdrowionego dziecka oraz jego matki są jak na razie pilnie strzeżone przez Kongregację ds. Kanonizacyjnych. Rąbka tajemnicy udało się jednak uchylić i o szczegółach cudu pisze w najnowszym wydaniu włoskiego tygodnika „Credere” jego naczelny, Saverino Gaeta.
Wiadomo zatem, że w drugim trymestrze ciąży pewna kobieta źle się poczuła. Dokładne badania wykazały, że doszło do pęknięcia u niej pęcherza płodowego, odpowiedzialnego za rozwój i życie jej dziecka. Amerykanka była w 24. tygodniu ciąży. Parametry życiowe dziecka zaczęły gwałtownie spadać, ubywało wód płodowych. Lekarze nie dawali najmniejszych szans maluchowi. Ginekolog zalecił wykonanie aborcji.
Choć od tamtego czasu medycyna w dziedzinie ginekologii poczyniła milowe kroki, to nadal 24. tydzień ciąży jest tzw. ostrą granicą dla życia dziecka. W Polsce podejmuje się próby ratowania takich dzieci, choć z bardzo nikłym odsetkiem sukcesów. Wcześniaki urodzone między 26. a 27. tygodniem mają mniej niż 50 proc. szans na przeżycie.
W przypadku zaś Amerykanki dziecko było na granicy śmierci, a mówiąc wprost – tak podaje za swoim informatorem Gaeta – w stanie krytycznym. Ginekolog postawił jasną i nie dającą wątpliwości diagnozę: dziecko albo umrze w krótkim czasie, albo - jeśli udałoby się je uratować kończąc ciążę - będzie miało ciężką niewydolność wielu organów, w tym nerek, co i tak skończy się szybkim zgonem.
Także ze względu na stan zdrowia matki i dla jej bezpieczeństwa lekarze byli zdecydowani na aborcję. U kobiety bowiem doszło do wodobrzusza – płyn owodniowy wylał się do jamy brzusznej. Mama dziecka jednak, po długiej rozmowie z przyjaciółką rodziny, siostrą Marią Bambiną, stanowczo odmówiła zgody na zabicie jej dziecka. Zakonnica zaś znała osobiście Pawła VI. I to ona przyniosła Amerykance zdjęcie papieża Montiniego z relikwią (wycięty kawałek sutanny papieża). Położyła relikwię na brzuchu kobiety i modliła się o pomoc do Pawła VI.
„W 34. tygodniu ciąży wykonano kolejne badania u ciężarnej – relacjonuje Gaeta na łamach „Credere”. – Obraz kliniczny znacznie się poprawił, a w chwili rozwiązania poprzez cesarskie cięcie w 39. tygodniu dziecko było zupełnie zdrowe, samodzielnie oddychało i głośno płakało jak każdy noworodek”.
Śledztwo w tej sprawie wszczęto w 2003 r., a wszystkie świadectwa, jakie udało się zebrać oraz dokumentacja medyczna pozwoliły na stwierdzenie, iż wydarzenie to jest niewytłumaczalne z punktu widzenia medycyny.
Joanna Bątkiewicz-Brożek