„Powstanie Warszawskie” ściska za gardło. Nie gra w nim ani jeden aktor, a tylu ma bohaterów.
Wszystko jest tu prawdziwe. Jeśli widać łzy, to nie dlatego, że tak było w scenariuszu. Jeśli uśmiech – to nie wyreżyserowany, ale dlatego, że ci ludzie 70 lat temu naprawdę mieli nadzieję, że ich koszmar się skończy. Gdy warszawscy powstańcy wyciągają z gruzowiska ciało 10-letniego Wojtka, każdego przeszywa myśl, że to mógłby być jego syn. Prawie czuć smak chleba, krojonego na weselu Bolesława Biegi „Pałąka” i sanitariuszki Alicji Treutler „Jarmuż” po powstańczym ślubie w kaplicy przy Moniuszki 11.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.