W podziemnej krainie skarbów, potężnej winnicy w mołdawskiej Cricovej, swoją kolekcję win przechowuje m.in. Władimir Putin. To niejedyny powód, dla którego gospodarz Kremla będzie blokował dążenie Mołdawii do integracji z Unią Europejską.
Przeglądam nowe zdjęcia znajomego z Mołdawii: cmentarz kolorowy od świątecznych ozdób, ludowych wyrobów i pachnący swojskim jadłem. I oczywiście błyszczący od butelek po różnych trunkach, w tym obowiązkowo również winach, wypitych „za zdrowie” zmarłych. Wino ludzie piją sami, dzielą się z innymi i, ma się rozumieć, „częstują” nim zmarłych, wylewając kapkę za grób. Nie, to nie 2 listopada, tylko poniedziałek 28 kwietnia. Prawosławni oddają cześć zmarłym w dziewiątym dniu po Wielkanocy. W ten poniedziałek jednak znajomy wrzuca do internetu również zdjęcia z innej imprezy. Na scenie flagi Mołdawii i Unii Europejskiej. To koncert z okazji zniesienia przez UE obowiązku wizowego dla Mołdawian. Mnóstwo ludzi się cieszy. Wolą sprzedawać swoje wino na Zachód niż do Moskwy. Nie wszyscy jednak świętują. W Mołdawii nie brak i takich, którzy kolekcji win Putina z Cricovej gotowi są bronić za wszelką cenę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina