Zbiera widokówki już od 18 lat i sam dokładnie nie wie, ile ich ma. – Na pewno kilka tysięcy – mówi. A wszystko zaczęło się od pewnego snu...
Był rok 1996. W moje ręce wpadła książka „Gdańsk w starej pocztówce” – wspomina Krzysztof Grynder, kolekcjoner, wydawca. – Przeglądałem ją kartka po kartce, pewnie ze sto razy. Byłem zafascynowany wydawnictwem do tego stopnia, że widokówki zaczęły mi się... śnić. I to nie raz. Codziennie. Trochę mnie to zaniepokoiło – uśmiecha się. – Któregoś razu opowiedziałem o tych nocnych wizjach mojemu koledze. On nic nie odpowiedział, tylko nabył na Jarmarku Dominikańskim dawną pocztówkę i mi ją podarował. Tak zostałem filokartystą. Od tego momentu pan Krzysztof jest stałym bywalcem lokalnych, krajowych, a nawet zagranicznych antykwariatów. Kupuje widokówki na targach staroci i internetowych aukcjach. Jego kolekcja stale się powiększa...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Hlebowicz