Od dziesięciu lat Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Co nam to dało? Jak w tym czasie zmieniła się Unia?
Dziesiąta rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej przypada na dramatyczny moment. Polacy obserwują z trwogą kraj, który przez dwa dziesięciolecia wahał się między niepodległością a pokusą utrzymywania ścisłych relacji z Rosją. Przez ten czas Ukraina zmarnowała szansę na integrację z Zachodem. Dziś jest słaba i niemal bezbronna wobec furii Kremla. Obserwując to, Polacy gratulują sobie, że na czas znaleźli się i w Unii Europejskiej, i w NATO. Możemy czuć się jak ktoś, kto zza szyby, w ciepłym pokoju obserwuje, jak sąsiad zmaga się na dworze z grupą chuliganów. Ale w tym poczuciu bezpieczeństwa jest niewielki element niepokoju. Co będzie, gdy napastnicy rozprawią się z sąsiadem. Czy wzrok bandytów nie skieruje się na nasz bezpieczny dom? Kto wystąpi w naszej obronie, gdyby rzucony kamień trafił w nasze okno. Faktyczna obojętność najważniejszych graczy unijnych wobec losu Ukrainy rodzi niepokojące myśli. Czy Unia jest tak bardzo uzależniona gospodarczo od Rosji, że odsuwając od siebie pomysły sankcji wobec Moskwy, traci powoli ducha wolności? Czy taktyka Kremla rozgrywania jednych państw unijnych przeciw drugim nie nabierze dynamizmu? I czy wolność nie jest mierzona zdolnością do odważnego występowania przeciw tym, którzy cudzą wolność bez skrupułów depcą?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Semka