Swój piękny jubileusz metropolita krakowski obchodzi dokładnie w dniu kanonizacji Jana Pawła II.
Stanisław Dziwisz przyszedł na świat 27 kwietnia 1939 roku w Rabie Wyżnej. 75 lat później świętym Kościoła zostaje ogłoszony Jan Paweł II, z którym obecny metropolita był związany przez większość życia. Trudno o bardziej wymowny znak. Stanisław był piątym z siedmiorga rodzeństwa. Jego rodzina żyła skromnie, ale dom pełen był wiary i miłości. W czasie wojny Dziwiszowie ukrywali żydowskiego stolarza z Wadowic. Przyszły sekretarz papieski zawsze chciał zostać księdzem. Święcenia przyjmował w wawelskiej katedrze z rąk bp. Karola Wojtyły 23 czerwca 1963 roku, 20 dni po śmierci Jana XXIII, kanonizowanego w tę niezwykłą Niedzielę Bożego Miłosierdzia. Po święceniach trafił do parafii w Makowie Podhalańskim. Biskup Wojtyła już wcześniej znał ks. Dziwisza, uczył bowiem etyki w krakowskim seminarium. Musiał dobrze go zapamiętać, skoro powierzył mu pełnienie funkcji osobistego sekretarza. Dzień 8 października 1966 r. późniejszy kardynał zapamiętał doskonale. – Zaprosił mnie wtedy na kolację, zjedliśmy kaszę gryczaną z kwaśnym mlekiem – wspomina. Od tej kaszy zaczął się niezwykły czas – 39 lat bez przerwy spędzonych u boku świętego. Jaka była najtrudniejsza chwila w jego życiu? – Podczas pogrzebu położenie w trumnie chusty na twarz człowieka, który był mi tak bliski – mówi kardynał.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko