Prokuratura generalna Ukrainy ogłosiła w piątek, że b. prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi jako podejrzanemu w śledztwie zarzuca się stworzenie organizacji terrorystycznej, której działalność doprowadziła do masowego zabójstwa podczas demonstracji w Kijowie.
Wraz z obalonym w lutym prezydentem podejrzani są: były szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Ołeksandr Jakymenko i były minister spraw wewnętrznych Witalij Zacharczenko. Wszyscy trzej ukrywają się obecnie w Rosji.
"Ustalono, że Wiktor Janukowycz, Ołeksandr Jakymenko i Witalij Zacharczenko, działając w zmowie, utworzyli organizację terrorystyczną, która 20 lutego 2014 r. doprowadziła do masowego zabójstwa ludzi na ulicy Instytuckiej w Kijowie, oraz zaangażowali w działalność tej organizacji funkcjonariuszy SBU i wojsk wewnętrznych MSW Ukrainy" - oświadczył na konferencji prasowej rzecznik prokuratury generalnej Wasyl Zoria.
20 lutego w Kijowie doszło do najtragiczniejszych wydarzeń w czasie protestów przeciwko ekipie Janukowycza, które wybuchły w listopadzie ubiegłego roku. Tego dnia w starciach z siłami bezpieczeństwa zginęło ok. 70 osób. Ogólna liczba śmiertelnych ofiar protestów, które zakończyły się ucieczką Janukowycza do Rosji, wynosi 106 osób.
26 lutego p.o. prokuratora generalnego Ukrainy Ołeh Machnicki poinformował, że władze w Kijowie wydały za Janukowyczem międzynarodowy list gończy. Jakymenko i Zacharczenko również są ścigani takimi listami.
W piątek MSW Ukrainy przekazało, że poszukuje także starszego syna Janukowycza, Ołeksandra. Jest on podejrzany o dokonanie "fałszerstwa służbowego", za co ukraiński kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności od dwóch do pięciu lat.
Młody Janukowycz, który w czasach prezydentury ojca ze zwykłego dentysty przeistoczył się w jednego z najbogatszych obywateli kraju, też ukrywa się w Rosji.