Oto przegląd niektórych tekstów z wielkanocnego numeru „Gościa Niedzielnego”:
Miłość dająca nieśmiertelność [ks. Tomasz Jaklewicz]
Człowiek, który kocha, chce trwania tego, kogo kocha, i siebie samego. Bóg, który jest miłością, chce tego samego dla nas. Żyjąc w relacji z Nim, zyskujemy nieśmiertelność. Obejmie ona także nasze ciała, dlatego zmartwychwstaniemy.
Eschatologia, czyli część teologii mówiąca o tym, co nas czeka po śmierci, budziła zawsze zainteresowanie. I chyba nadal budzi. Trudniej nam jednak dziś znaleźć słowa, które w sposób zrozumiały i przekonujący opiszą naszą nadzieję. Ta nadzieja nie jest jakąś filozoficzną spekulacją czy mitologią, opiera się ona na słowie Bożym. Bóg wszystkiego nam nie wyjaśnia. Zostawił nam swoje obietnice sięgające pozagrobowej przyszłości i oczekuje zaufania. Tajemnica pozostaje tajemnicą. Chcielibyśmy rozumieć więcej, to normalne. Dlatego pytamy, jak możliwe jest trwanie po śmierci i w ogóle jak tam będzie, co z ludzkim ciałem, które składamy do grobu, albo czym właściwie jest dusza, czym zmartwychwstanie. Chrześcijańska wiara w życie wieczne opiera się na racjonalnych przesłankach. Wielkanoc wskazuje podstawowy fundament naszej nadziei, którym jest zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Tak pięknie się składa, że tuż przed świętami ukazał się w Polsce kolejny tom dzieł zebranych Josepha Ratzingera, poświęcony tym razem właśnie problemom eschatologii. Lektura to niełatwa, ale – jak zwykle u papieża seniora – przynosząca mnóstwo materiału do przemyślenia. Wybieram na zachętę kilka natchnień, błysków z tego opasłego tomu, które mnie zachwyciły - pisze ks. Jaklewicz.
Baranek spożywa baranka [Marcin Jakimowicz]
Z Egiptu w ciągu nocy wyszły prawie 3 miliony ludzi. Nie było wśród nich chorych. Jak to możliwe? Spożyli baranka! Jak wyglądała Pascha Jezusa?
Czwartkowy wieczór. W kościele św. Jadwigi w Chorzowie cisza jak makiem zasiał. Na zasłanym białym obrusem stole gorzkie zioła, kielichy, maca, jajko, kość. Pastor Kazimierz Barczuk zaczyna swą poruszającą opowieść: – Shalom, Szczęść Boże! Chciałbym cofnąć się z wami mniej więcej do 33 roku. Do ostatniej wieczerzy Jezusa. Pierwszy raz w historii świata symbol spotkał się wówczas z rzeczywistością. Symbol to baranki składane przez 1500 lat aż do czasu narodzenia Jezusa. Rzeczywistość to Jezus – prawdziwy Baranek. Kiedyś jeden z ewangelicznych Kościołów zaprosił mnie i zaproponował: „Zrób dla nas Paschę, ale bez tych wszystkich żydowskich elementów”. Zdumiałem się. Odparłem: „A czy mogę ją przygotować tak, jak robił to Jezus?”. Po jakimś czasie rada parafialna odezwała się; „OK. Zgadzamy się”. Poszli na kompromis z Jezusem! (śmiech) Co tutaj robię? Gdy skończyłem seminarium i zostałem pastorem, zmarła moja babcia. Wróciłem z Warszawy na Opolszczyznę. Poszedłem do szpitala, w którym umierała, z wujkiem, jej synem. Lekarz oddał nam torebkę, która po niej została. W środku znalazłem zdjęcie zrobione w 1963 roku. Rzeka Jordan. Przez 17 lat babcia codziennie to zdjęcie ze sobą nosiła. „Wujek – zaczepiłem – dlaczego babcia nosiła przy sobie tę fotografię?”. Wujek zaczął płakać: „Bo my… jesteśmy Żydzi”. Pierwszy raz się o tym dowiedziałem.
Dobry i Wielki razem święci [ks. Robert Skrzypczak]
Trochę zaskakująco zabrzmiała decyzja papieża Franciszka o wspólnej kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II. Dobry Papież i Wielki Papież razem włączeni w poczet świętych.
Ich życie przebiegało równolegle przez 43 lata. Tyle lat miał Karol Wojtyła, gdy papież Jan XXIII umierał w pałacu apostolskim w Watykanie 3 czerwca 1963 roku. Pomimo że byli w różnym wieku, ich biografie mają wiele momentów stycznych, jak cienkie nici przeznaczenia splatały się ze sobą na różnych poziomach. Papież Jan XXIII został beatyfikowany 3 września 2000 roku przez Jana Pawła II. Ten zaś został ogłoszony błogosławionym na tym samym placu św. Piotra w Rzymie 11 lat później. W procesach beatyfikacyjnych obu papieży brano pod uwagę wiele zgłoszonych łask, z których w obu przypadkach wybrano fakt niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia uzdrowienia zakonnic.
Wiele zbieżności i analogii można odnaleźć w ich drogach życiowych - pisze ks. Skrzypczak.
Ja, tata [Stefan Sękowski]
Rock to nie tylko imprezowanie. Muzycy tacy jak „Gutek”, Artur Rojek i Kazik Staszewski wyśpiewują swoją radość z bycia ojcami i dziadkami.
Artur Rojek, były wokalista zespołu Myslovitz, podkreśla, że rodzicielstwo jeszcze bardziej wzmocniło jego więź z żoną. Są rodzicami 6-letniego Franka i 2-letniego Antka. – Ja jestem od porannego wstawania i zajmowania się wszystkim, łącznie z budzeniem, przygotowaniem śniadania i odwiezieniem do szkoły. Zajmuję się też popołudniowymi zajęciami sportowymi, tzn. chodzę ze starszym synem na treningi pływania, na salę gimnastyczną, rolki, jeżdżę na obozy zimowe i letnie – opowiada. Podkreśla także rolę, jaką w wychowywaniu dzieci odgrywa jego żona. – Jest świetna w wymyślaniu wspólnych zabaw i angażowaniu chłopaków w różne ciekawe zajęcia. Oni to uwielbiają – mówi. Dodaje, że bardzo chce być obecny w życiu swoich dzieci w jak najszerszym znaczeniu tego słowa. Wie, jak istotne jest to w życiu człowieka. Jego rodzice rozwiedli się, gdy miał 1,5 roku. Wychowywali go głównie dziadkowie, a swojego ojca poznał, mając dopiero 35 lat.
jdud