Mimo ogłoszonej na wschodniej Ukrainie operacji antyterrorystycznej przeciwko prorosyjskim separatystom, ani jeden z zajętych przez nich budynków administracji państwowej nie został dotąd odbity.
Separatyści kontrolują 11 instytucji w ośmiu miastach obwodu donieckiego i jedną w Ługańsku, gdzie okupują siedzibę lokalnej delegatury Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W obwodzie donieckim zajęte są: siedziba obwodowej administracji państwowej w Doniecku, a także posterunki milicji i władz miejskich w siedmiu mniejszych miastach.
We wtorek rano ukraińskie media podają, że w Słowiańsku na północy obwodu donieckiego, gdzie separatyści zajmują komisariat milicyjny i budynek rady miasta, trwają walki. Agencja Interfax-Ukraina rozmawiała z koordynatorem sił separatystycznych o imieniu Nikołaj, który stwierdził, że atakowane są one przez ludzi w czarnych mundurach.
"Ogień otworzyli ludzie w czarnych mundurach, którzy poruszali się samochodem bez numerów rejestracyjnych. Podejrzewamy, że może to być Prawy Sektor" - oświadczył wskazując na stowarzyszenie ukraińskich organizacji nacjonalistycznych, które wsławiło się walkami z milicją podczas protestów w Kijowie przeciwko ekipie obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Separatyści twierdzą także, że w kierunku Słowiańska zmierzają transportery opancerzone. Żadne inne źródła nie potwierdzają tych doniesień.
Na Ukrainie ogłoszono operację antyterrorystyczną, w którą zgodnie z dekretem pełniącego obowiązki prezydenta Ołeksandra Turczynowa, ma być zaangażowane wojsko. Władze Ukrainy oskarżają o kierowanie wydarzeniami na wschodzie kraju rosyjskie służby specjalne.
Prorosyjscy separatyści, którzy twierdzą, że stanowią część samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, zaapelowali w poniedziałek do prezydenta Rosji Władimira Putina o obronę przed rządowymi siłami ukraińskimi.