Po raz drugi odwiedziłem Marię Grabowską z Bielawy. Pisaliśmy o niej dwa miesiące temu: o tym, jak zgubiła Prawdę i wtedy jej życie straciło sens, a kiedy znowu odkryła drogę, wróciła do Kościoła.
Tym razem na naszych łamach przypominamy postać jej męża Tadeusza (ss. IV–V). Człowieka, który przez 28 lat nie umiał przystąpić do spowiedzi, a kiedy wreszcie się to stało, doświadczył takiej wolności, że nie bał się zaryzykować i oddał swoje życie Jezusowi – bez reszty. Wtedy przekonał się, jak wielki i mocny jest Bóg. Gdy szykujemy się do ostatniej prostej na drodze do Wielkanocy, warto wziąć przykład z Tadeusza i dać się porwać Bożemu przebaczeniu, wtedy wielkanocna radość będzie zdumiewająca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Roman Tomaszczuk