Sromotna porażka francuskich socjalistów w wyborach komunalnych paradoksalnie może wzmocnić antykatolicką politykę rządu.
W roku, w którym François Hollande został prezydentem, w księgarniach ukazała się książka byłego socjalistycznego mera miasta Hénin-Beaumont Gérarda Dalongeville’a „Rose mafia” („Różowa mafia”). Polityk, oskarżony o defraudacje finansowe, ze szczegółami opisał metody rządzenia socjalistów na północy kraju, które – jak mówili świadkowie – niewiele różniły się od zarządzania miastami i gminami w reszcie Francji. Dalongeville rozłożył na czynniki pierwsze „system zgniły do szpiku”, nieprawdopodobną korupcję, precyzyjnie organizowaną nie w oficjalnych strukturach partii socjalistycznej, lecz tam, gdzie po cichu spotykali się jej liderzy – w lożach masońskich. Tam dzielono lokalne rynki, ustawiano przetargi, wyznaczano wrogów do „medialnego wykończenia”. Nieprzejrzystość lóż pomagała zresztą dzielić się zyskami z niektórymi politykami tradycyjnej prawicy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Szygiel