Gdzie opieka i Msza, i modlitwa dla ludzi wiernych przykazaniom? Czy kapłani otaczają ich modlitwą, czy dają ich za wzór i przykład?
Zastanowiła mnie głęboko myśl wyrachowana "Kto się pochyla nad niewiernością, niech sprawdzi, czy nie wypina się na wierność", zamieszczona w felietonie "Znikające przykazanie". Mam podobne przekonanie, które wypływa z mojego życia, gdyż od kilkunastu lat, odkąd zostawił mnie mąż, sama wychowuję córki - jestem wierna przysiędze małżeńskiej i sakrament małżeństwa to dla mnie świętość. W takim życiu, w takim trwaniu, cały czas pomaga mi Bóg, przyjaciele i wspólnota Sychar.
Jednak nie o sobie chcę pisać. Chcę napisać o tym, że czasami boli mnie i smuci postawa ludzi odpowiedzialnych za budowanie Kościoła. Mianowicie uważam, że za mało troszczymy się o ludzi żyjących samotnie, wychowujących w pojedynkę dzieci, borykających się z trudnościami, wyśmiewanych przez rodzinę i znajomych, na barkach których spoczywają problemy finansowe, rodzinne, wychowawcze - wielka odpowiedzialność! A tutaj czytam, że jest Msza za związki niesakramentalne, z biskupem, z modlitwą! A gdzie opieka i Msza, i modlitwa dla ludzi wiernych przykazaniom? Czy kapłani otaczają ich modlitwą, czy dają ich za wzór i przykład? To oni przecież przekazują dzieciom wartości, nazywają rzeczy po imieniu, mówią co dobre, a co złe, uczą przebaczać, uczą nie oceniać człowieka, jedynie mówić o ich czynach. To bardzo trudne! Wymaga wierności, odwagi, ofiarności, zaparcia się samego siebie.
Chwilami mam wrażenie, że kapłani boją się NAS - INNYCH. Czy powszechność, wielka liczba tych zjawisk, czyni z nas głupców w dzisiejszym świecie? Coraz więcej osób wątpi w sens takiego trwania! W sens trwania przy Bogu, przy Jego przykazaniach! To bardzo smutne!
Jednak dobro zawsze zwycięża, w tym cała nadzieja. Pozdrawiam serdecznie i życzę błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego!
Nazwisko znane redakcji