Na Węgrzech w niedzielę rano rozpoczęły się wybory parlamentarne. Z sondaży wynika, że zdecydowanym faworytem jest prawicowa partia Fidesz premiera Wiktora Orbana, która wyprzedza opozycyjną lewicową koalicję i skrajną prawicę.
Badania opinii publicznej pokazują, że na Fidesz zamierza głosować 36 proc. wyborców, a na opozycyjną lewicową koalicję wokół Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) 18 proc. Skrajnie prawicowy Ruch na rzecz Lepszych Węgier (Jobbik) ma poparcie 15 proc.
Analitycy wskazują, że głównymi sukcesami partii rządzącej była obniżka cen energii dla gospodarstw domowych o 20 proc. od początku 2013 r. i zmniejszenie deficytu finansów publicznych do 3 proc. PKB, choć głównie w drodze nałożenia nowych podatków, dzięki czemu Węgry wyszły z unijnej procedury nadmiernego deficytu i mają najniższy deficyt budżetowy od 10 lat. Mimo to, Orban i jego ugrupowanie było krytykowane na arenie międzynarodowej za popadanie w konflikty z bankami i znaczną częścią działających na Węgrzech zagranicznych spółek. Krytycy Orbana twierdzą też, że w ciągu ubiegłych czterech lat na Węgrzech doszło do zachwiania równowagi między uprawnieniami poszczególnych instytucji państwowych i osłabienia niezależności mediów.
Opozycyjna lewicowa koalicja, której przewodzi socjalista Attila Mesterhazy, obiecuje obniżenie cen podstawowych artykułów żywnościowych, podwyżkę płac minimalnych i sprawiedliwszy podatek od dochodów, ale jej popularność w ostatnim czasie spadła. Przyczyniła się do tego niejednorodność sojuszu, obejmującego kilka partii, oraz umieszczenie na listach wyborczych osób, kojarzonych w społecznej świadomości z doprowadzeniem Węgier na krawędź załamania finansowego w 2008 roku, w tym ówczesnego premiera Ferenca Gyurcsanya.
Lokale wyborcze będą czynne w godzinach 6-19. Wyniki sondaży powyborczych (exit polls) oczekiwane są tuż po zamknięciu lokali, a wkrótce potem pierwsze oficjalne wyniki.