Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) stwierdził, że są powody, by uważać, iż w planowaniu operacji na kijowskim Majdanie uczestniczyli funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Według Wałentyna Naływajczenki, operacja masowych zabójstw podczas kijowskich demonstracji odbywała się pod bezpośrednim kierownictwem prezydenta Wiktora Janukowycza, a zaangażowani w nią, zidentyfikowani członkowie ukraińskich sił specjalnych (Berkutu i Alfy) przebywają na Krymie.
Zgodnie ze słowami Naływajczenki polecenie rozpoczęcia "operacji antyterrorystycznej" wydał osobiście ówczesny szef SBU Ołeksandr Jakymenko. "18 lutego została przez niego zlecona jej realizacja" - oświadczył. "W przestępczej zmowie z Jakymenką działał (ówczesny minister spraw wewnętrznych Witalij) Zacharczenko, który od razu po ogłoszeniu operacji antyterrorystycznej przez byłego szefa SBU wydał, jak sądzimy, przestępczy rozkaz użycia broni" - powiedział Naływajczenko.
Podkreślił, że Ukraina chciałaby uzyskać od Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej odpowiedź na pytanie, co robiło 26 członków Federalnej Służby Bezpieczeństwa na poligonie SBU po 20 grudnia 2013 roku, jak się nazywali i jakie były ich zadania, a także co robiło w połowie stycznia sześciu członków FSB.
"Mamy uzasadnione podstawy sądzić, że właśnie te grupy, które znajdowały się na jednym z poligonów SBU, uczestniczyły w planowaniu i realizacji działań w ramach tak zwanej operacji antyterrorystycznej" - zaznaczył Naływajczenko.
jdud /PAP