Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamień.
Tacy sami jak my byli ci uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy przyprowadzili Jezusowi kobietę pochwyconą na cudzołóstwie. Tacy sami jak my: żądni sensacji, widzący grzech u innych, a zaślepieni co do własnego, potępiający innych, a usprawiedliwiający siebie. Zabić ją, bo dopuściła się haniebnego czynu. A w ich życiu w ukryciu, w ich własnym sercu, tyle razy dopuścili się podobnych występków albo i gorszych. Bo przecież grzech, jeśli w sercu się zagnieździ, już jest grzechem. Tylko że nie wydostał się jeszcze na zewnątrz. Boska mądrość Jezusa. Milczeniem, upływem czasu, potem jednym zdaniem odprawia ich zawstydzonych. On jeden był bez grzechu. On jeden miał prawo potępić ją, rzucić w nią jako pierwszy kamień. A co uczynił? Ocalił życie, podniósł z upokorzenia zawstydzoną. I podarował jej miłosierdzie, którym jak płaszczem ją okrył. „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz”. I my czyńmy podobnie w życiu, bo przecież mamy upodabniać się coraz bardziej do Jezusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
s. Joanna Hertling