Każdy ma swoją Lampedusę

Amerykańscy biskupi odprawią Mszę św. w intencji 6 tys. emigrantów, którzy w ciągu 15 lat zginęli na pograniczu meksykańsko-amerykańskim próbując dostać się do lepszego świata

Chcemy skierować oczy świata na codzienny dramat dokonujący się na granicy między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi. Jest to także nasze wołanie do Kongresu USA o sprawiedliwą reformę prawa imigracyjnego. W ten sposób kard. Sean O’Malley wyjaśnia cel wizyty solidarności amerykańskich biskupów na pograniczu. 1 kwietnia odprawią tam Mszę w intencji 6 tys. emigrantów, którzy w ciągu minionych 15 lat zginęli próbując dostać się do lepszego świata. Liturgia sprawowana będzie w mieście Nogales leżącym po połowie w Meksyku i Stanach Zjednoczonych. To główny punkt przerzutowy nielegalnych migrantów.

„Pustynia leżąca na pograniczu między Meksykiem a Arizoną jest naszą Lampedusą” – powiedział bp Eusebio Elizondo, wskazując na codzienny dramat emigrantów, jaki ma tam miejsce. Szacuje się, że co roku granicę tę pokonuje 30 tys. dzieci pozbawionych jakiejkolwiek opieki. Wędrują w dwu- lub trzyosobowych grupkach rówieśników mających po ok. 9-10 lat. Każdego roku przy próbie dotarcia do lepszego świata ginie ok. 400 osób. „Władze nie mogą ignorować tych niewinnych «ofiar nadziei». Jest to też wyzwanie dla Kościoła” – podkreśla amerykański hierarcha, urodzony w Meksyku. Przypomina, że aktualnie jedna trzecia z 70 mln amerykańskich katolików ma latynoskie korzenie.

Biskupi USA zdają sobie sprawę z roli mediów w kreowaniu opinii publicznej. Dlatego też arcybiskup Los Angeles przywiózł ze sobą na audiencję środową w Watykanie 10-letnią Meksykankę, której rodzina zagrożona jest deportacją ze Stanów Zjednoczonych. Papież Franciszek rozmawiał z dziewczynką. Znalazło to duży oddźwięk w USA tym bardziej, że dzień później Ojciec Święty przyjął na audiencji Baracka Obamę i jednym z tematów rozmów była reforma prawa migracyjnego.
 

« 1 »