Prezydent USA Barack Obama wskazał Ukrainie Polskę jako wzór sukcesu reform gospodarczych, które - mówił - przyniosły wręcz "niewiarygodny" wzrost. Na konferencji prasowej w czwartek w Rzymie wyraził nadzieję, że w sprawie Krymu Rosja wróci na drogę dyplomacji.
Podczas spotkania z dziennikarzami w Wiecznym Mieście po rozmowach z premierem Włoch Matteo Renzim prezydent Obama mówił o szansach na poprawę sytuacji gospodarczej na Ukrainie, jakie stwarza porozumienie Międzynarodowego Funduszu Walutowego z Kijowem w sprawie kredytu w wysokości kilkunastu miliardów dolarów.
Amerykański przywódca podkreślił, że Ukrainie bardzo potrzebne są reformy strukturalne. Dodał, że dzięki pomocy może udać się jej osiągnąć ten cel i doprowadzić do stabilizacji gospodarki oraz prawdziwego wzrostu.
Ukraina - mówił - może "pokonać drogę, którą mają za sobą już takie państwa jak Polska". "Zanotowały one niewiarygodny wzrost w ostatnich latach" - oświadczył Obama.
Podkreślił, że Rosji grożą dalsze sankcje w rezultacie aneksji Krymu.
"Dalej mamy nadzieję, że Rosja wróci do dyplomacji i będzie współpracować z nami wszystkimi, by rozwiązać kwestię ukraińską w pokojowy sposób" - powiedział.
Barack Obama wyjaśnił, że jest też nadzieja na "restrukturyzację sankcji" wobec Moskwy. Chodzi według jego słów o to, by zredukować ich konsekwencje dla USA i Unii Europejskiej, a zwiększyć ich wpływ na interesy Rosji. Zastrzegł zarazem, że niemożliwe są sankcje, które nie miałyby żadnego wpływu na tych, którzy je nakładają. "Rosja bowiem należy do globalnego systemu" - zaznaczył.
"Gazprom jest notowany na giełdach na całym świecie, wszyscy mają kawałek wszystkiego" - mówił amerykański prezydent.
Poinformował też, że podczas przedpołudniowej audiencji w Watykanie zaprosił papieża Franciszka do Stanów Zjednoczonych. Prezydent powiedział, że Amerykanie "oszaleliby z radości", gdyby papież przyjechał do USA.
Relacjonując swą rozmowę z Franciszkiem, Obama przyznał, że jest "bardzo wzruszony" współczuciem okazywanym przez niego biednym. Dodał, że papież "zwraca uwagę na zjawisko marginalizacji społecznej, zwłaszcza młodych ludzi, i przypomina wszystkim politykom o obowiązku działania przeciwko dyskryminacji".
"Jego Świątobliwość jasno przedstawił swoje spojrzenie. W niektórych kwestiach zgadzam się, w innych zgadzam się częściowo" - mówił Obama. Następnie zastrzegł: "Ale nie sądzę, by papież chciał wejść w partnerstwo z jakimkolwiek przywódcą politycznym. My politycy stoimy twardo na ziemi, on zajmuje się siłami wyższymi, ale zgodność poglądów jest możliwa".
Poinformował, że tematem jego dyskusji z Franciszkiem była sytuacja na świecie, między innymi konflikt w Syrii.
Słowa uznania przywódca USA skierował pod adresem prezydenta Włoch Giorgio Napolitano, z którym również się spotkał. Podkreślił, że pomaga on krajowi w "ciężkich chwilach kryzysu".
Barack Obama wyznał też, że jest pod wrażeniem energii młodego premiera Matteo Renziego. Szef włoskiego rządu zapewniał go zaś o woli przeprowadzenia gruntownych reform i podkreślał, że przeżywające kryzys Włochy nie są "Kopciuszkiem Europy".