Lewica „nie chce umierać za Krym”, tak jak przed wojną „nie chciała umierać za Gdańsk”.
Brutalne wykorzystanie przewagi militarnej, obsesja na punkcie utrzymania statusu supermocarstwa, bezprawne zagarnięcie cudzego terytorium. Mało? Idźmy dalej: absolutyzowanie idei wspólnej krwi i jedności narodowej, bezwolny parlament akceptujący wojnę, szowinistyczne wiece z militarystycznym sztafażem – wszystkie te elementy tradycyjnie wzbudzały oburzenie zachodniej lewicy. Tyle że to oburzenie było kierowane tylko wobec USA. W latach komunizmu Polacy szydzili z pacyfistów, od Bonn po Rzym pikietujących ambasady Stanów Zjednoczonych w czasach wojny wietnamskiej czy inwazji na Irak i zaskakująco biernych, gdy rosyjskie czołgi najeżdżały Czechosłowację, czy – już za Władimira Putina – parły na gruzińskie Tbilisi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Semka