Z ostrym potępieniem rosyjskiej interwencji na Ukrainie wystąpił metropolita czerkaski i kaniowski Sofroniusz (Dmytruk) z Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM).
Nazwał bandytą prezydenta Władimira Putina i zdrajcami swego narodu tych polityków, pochodzących z Ukrainy, którzy obecnie są wysokimi urzędnikami w Rosji i popierali wkroczenie jej wojsk na Krym.
„Historia ceni tych ludzi, którzy niezależnie od okoliczności, miejsca zamieszkania i obywatelstwa zawsze pamiętają, skąd pochodzą, gdzie jest ich ojczyzna i pępowina” – zaznaczył hierarcha w przesłaniu do rodaków z ziemi czerkaskiej, pełniących obecnie służbę w Rosji i popierających prezydenta W. Putina w jego interwencji przeciw Ukrainie. Zwrócił uwagę, że w ciągu swych dziejów Ukraina znała wiele przypadków zdrady, których nie brakuje także w naszych czasach. „Rozumiem, pieniądze, sława, wpływy, władza, a gdzie sumienie? Gdzie przejawia się sumienie wobec własnego narodu?” – zapytał retorycznie metropolita.
Zwrócił się następnie do przewodniczącej Rady Federacji (izby wyższej) parlamentu Rosji – Walentiny Matwijenko, z którą spotykał się kilkakrotnie i której rodzice mieszkają do dzisiaj w Czerkasach. „Wstydzę się za Panią. Tutaj jest Wasza szkoła, uczelnia medyczna, oddychała Pani powietrzem znad Dniepru, jak więc mogła Pani tak podle odnosić się do swego narodu, wzywając tego bandytę Putina (którego nie można nazwać inaczej) do wysłania wojsk tutaj, do swoich rodaków?” – napisał autor orędzia.
Wyraził z kolei chęć „spojrzenia w oczy ministrowi kultury Rosji” Władimirowi (Wołodymyrowi – po ukraińsku) Miedyńskiemu, pochodzącemu ze Smiły w obwodzie czerkaskim, który zbierał podpisy wśród rosyjskich działaczy kultury z poparciem dla działań prezydenta Rosji na Krymie. „Jaką on ma kulturę? Czy zna historię, wie o cierpieniach Ukraińców?” – zastanawiał się Sofroniusz.
„Ludzie dobrzy, opamiętajcie się! Komu służycie? Dlaczego zdradziliście ojczyznę, wyjechaliście z Ukrainy i budujecie szczęśliwe życie Rosjanom, jakiego tam w rzeczywistości zresztą nie ma. Dlaczego nie chcecie budować go dla Ukraińców? Skoro jesteście tak rozsądni i wasze mózgi pracują bardzo intensywnie, to ocknijcie się, naprawcie swoje straszne i zbrodnicze pomyłki wobec własnego narodu, bo sam Bóg wam tego nie wybaczy” – zaapelował ukraiński hierarcha prawosławny.
Jego wypowiedź nie jest jedynym przykładem postawy biskupów i niższych duchownych UKP PM, którzy potępili zbrojną interwencję Rosji na Krymie. Na przykład ks. protojerej Ołeksandr Akułow w imieniu wielu księży nazwał te działania „błędnym krokiem kierownictwa Rosji”. Szef wydziału „wojskowego” UKP PM metropolita Augustyn (Markewycz) udzielił błogosławieństwa Ukraińcom w obronie kraju przed działaniami armii rosyjskiej. Inny hierarcha, bp Filaret, otwarcie wezwał Putina do „wycofania wojsk z obszaru Ukrainy” i ostrzegł go, przypominając o odpowiedzialności przed Bogiem za działania, które mogą doprowadzić „do bratobójczej wojny między bratnimi narodami prawosławnymi”.
Również obecny tymczasowy zwierzchnik tego Kościoła, metropolita Onufry (Berezowski) dwukrotnie prosił Rosję, aby nie dopuściła do konfliktu zbrojnego i aby uczyniła wszystko dla zachowania integralności terytorialnej Ukrainy. Z kolei sekretarz prasowy głowy tego Kościoła i szef Synodalnego Wydziału Informacyjno-Oświatowego ks. protojerej Heorhij Kowałenko oświadczył, że wprowadzając swe wojska na Ukrainę, Rosja złamała przykazania „Nie zabijaj” i „Nie pożądaj domu bliźniego swego”.
Ponadto przez cały obecny miesiąc duchowni UKP PM wielokrotnie przyjeżdżali na Krym, aby wesprzeć marynarzy ukraińskich, których dowódca Floty Czarnomorskiej Rosji Aleksandr Witko nakłaniał do zdrady. Inni księża z tegoż Kościoła przeszkadzali wojskom rosyjskim w atakowaniu ukraińskich jednostek wojskowych na Krymie. Według duchowieństwa promoskiewskiego kryzys krymski zjednoczył naród Ukrainy, niezależnie od wyznania i języka.