Rosjanie muszą wygrać, żeby nawet świat stanął na głowie, no i Rosjanie wygrywają
18.03.2014 16:20 GOSC.PL
Sięgnąłem po notatki sprzed 60 lat. Po „Dziennik 1954” Leopolda Tyrmanda. Jakże żałośnie wyglądają te wszystkie ubiegłotygodniowe analizy ekspertów TVN 24 wymądrzających się „dlaczego Rosja nie anektuje Krymu”… Trzeba było posłuchać Kisiela… Posłuchamy?
Kisiel: Ja ci to wytłumaczę. Rok temu grało w Krakowie Dynamo. Na meczu ponad 50 tysięcy ludzi dyszących nienawiścią do sowieckiej jedenastki. Wrogość bardziej sportowa niż polityczna, ale zawsze wrogość. Należało tedy przypuszczać, że zgodnie z rozsądkiem piłkarze sowieccy zechcą pozyskać sobie sympatie kibiców, zagrają czysto, uczciwie, fair. Błąd. Rosjanie zagrali z rzadko oglądaną brutalnością, sędzia – Rosjanin – co samo w sobie było nieoczekiwanym nadużyciem – oszukiwał na ich korzyść. Wygrali na siłę, za wszelką cenę i zeszli z boiska ogłuszająco wygwizdani. Dziewięciu ludzi na dziesięciu, w tej liczbie uczciwi, lecz głupi komuniści, powiedzą: propagandowy błąd. Moim zdaniem – nie, a zresztą nie o to chodzi. Propagandowo mecz, jako fakt, ma minimalne znaczenie. Prasa, całkowicie w rękach komunistów, roztrąbi po kraju dokładnie zafałszowany obraz meczu, napisze o przygniatającej przewadze Rosjan i ich dżentelmeńskiej grze, i co im zrobisz? Jak zaprzeczysz? To dla całego społeczeństwa, zaś 50 tysięcy krakowiaków otrzymało przy okazji lekcję specjalną. Pokazano im naocznie, że wściekłość wielkich mas ludzkich, sportowa rzetelność i poczucie sportowej sprawiedliwości w ogóle nie korelują, są zupełnie nie apropos w dzisiejszym świecie: Rosjanie muszą wygrać, żeby nawet świat stanął na głowie, no i Rosjanie wygrywają.
Marcin Jakimowcz