Błogosławieństwo nam spowszedniało. Kończy przecież tyle spotkań o charakterze religijnym.
Czasem jest to nabożeństwo. Innym razem spotkanie z jakimś kościelnym hierarchą. Przewodniczący spotkania pobłogosławi, a potem możemy już iść, wrócić do swej codzienności. Czy coś z tego wynika? Owszem, i to bardzo dużo. Hebrajskie berakah – błogosławieństwo – ma ogromny nośnik, którego nie można i nie wolno pomijać. To słowo u swego źródła bazuje na określeniu „barak”, które jako czasownik znaczy „podawać ramię”. „Błogosławić” etymologicznie znaczy więc: pospieszyć z pomocą, by wesprzeć, dodać siły, podać ramię, utrzymać w przyjętej postawie. Abram był najprawdopodobniej aramejskim koczownikiem, który wobec dramatycznego osuszenia się klimatu w końcu trzeciego tysiąclecia przed Chrystusem, co potwierdzają badania archeologiczne, nie nie mógł już więcej uprawiać roli. Stawał przed dramatyczną decyzją o zmianie sposobu życia. Czy warto zostać wędrownym nomadą, podążającym za swymi stadami? To prawdopodobnie było pytanie stawiane tam, w tamtych okolicznościach. I wówczas ów rolnik usłyszał obietnicę, a zarazem wezwanie: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę”. I w tym wezwaniu Abram usłyszał też zapewnienie: „Będę błogosławił”, czyli „podam ci swe Boskie ramię”. Czy można było usłyszeć bardziej pociągające zapewnienie? Chyba nie. Ale przecież wezwanie do zmiany życia nie było łatwe, bo dotyczyło całkowitego porzucenia tego, co było do tej pory, i podjęcia podróży w nieznane. Po wiekach św. Paweł Apostoł, myśląc bardziej o niepłodności Abrama i jego żony Sary, ale chyba też widząc cały kontekst Abramowej podróży w nieznane, napisał, że ten patriarcha „uwierzył nadziei wbrew nadziei”. I tak to Abram, któremu Bóg zmienił imię na Abraham (etymologicznie „ojciec wielu narodów”), stał się ojcem narodu wybranego i ojcem w wierze narodów pogańskich. On także stał się źródłem obietnic o zbawieniu, również dla tych, którzy jako swego wybawcę przyjęli Jezusa Chrystusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski