Putin zaprzecza, jakoby to rosyjskie wojska okupowały Krym. I być może… mówi prawdę. „Nieoznakowani żołnierze” w maskach, którzy opanowali półwysep na początku konfliktu, to niemal na pewno pracownicy prywatnej firmy wojskowej, zatrudnionej przez Kreml do działań wojennych.
Wszyscy z przerażeniem obserwowali, jak w błyskawicznym tempie, praktycznie bez oporu, Krym został opanowany przez anonimowych bojowników w mundurach wojskowych, ale bez oznaczeń konkretnej armii. Oczywiście wiadomo, że nie byli to ani Japończycy, ani Szwedzi. Niektórzy sądzili jednak, że to prawdziwi rosyjscy żołnierze z regularnej rosyjskiej armii celowo ubrani tak, by formalnie nikt nie mógł zarzucić Rosji, że wysłała swoje wojska. Tyle że jest jeszcze inna – najbardziej prawdopodobna – wersja: nieoznakowani żołnierze należą do prywatnej firmy wojskowej Svarog, tej samej, która chroni obecnie jedną z wysp należących do Iranu. – Takie informacje posiadają m.in. polskie służby specjalne – przyznaje w rozmowie z GN proszące o anonimowość źródło zbliżone do naszych służb. Prywatne firmy wojskowe (PMC – private military companies) to oczywiście nie rosyjski wynalazek. Przeciwnie, Moskwa dopiero od niedawna nadrabia spore zaległości w tym zakresie w porównaniu z Zachodem, który od lat korzysta z usług firm wojskowych w wielu miejscach na świecie („Psy wojny”, czyli najemnicy świadczący usługi poszczególnym państwom, zarabiają na tym rocznie 200 mld dolarów). Rosyjskie PMC mają jednak swoją własną specyfikę, która odróżnia je od podobnych firm zachodnich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina