W rozmowie z Merkel prezydent Rosji usprawiedliwia atak stwierdzeniami o rzekomym o zagrożeniu ze strony ultranacjonalistów na Ukrainie.
Prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie telefonicznej z kanclerz Niemiec Angelą Merkel zwrócił w niedzielę uwagę na "niesłabnące zagrożenie ze strony ultranacjonalistycznych sił" dla obywateli Rosji na Ukrainie - poinformowały służby prasowe Kremla.
Merkel z kolei zarzuciła przywódcy Rosji, że swoją interwencją zbrojną, której nie można zaakceptować, naruszył on prawo międzynarodowe.
W rozmowie z niemiecką kanclerz, która wyraziła zaniepokojenie wydarzeniami na Krymie i ogólnie na Ukrainie, Putin oświadczył, że kroki podjęte przez Rosję były "całkowicie adekwatne" w obliczu "nadzwyczajnej sytuacji" - poinformowano w komunikacie Kremla. Według Putina na Ukrainie zagrożone było życie i interesy rosyjskich obywateli oraz osób rosyjskojęzycznych.
Zastępca rzecznika rządu niemieckiego Georg Streiter powiedział agencji dpa, że Merkel przypomniała Putinowi o Memorandum Budapesztańskim z 1994 roku, w którym Rosja zobowiązała się do poszanowania niepodległości i suwerenności Ukrainy oraz jej granic.
Sygnatariusze tego porozumienia - Stany Zjednoczone, Federacja Rosyjska i Wielka Brytania - zadeklarowały strzec integralności terytorialnej i niepodległości Ukrainy w zamian za rezygnację przez nią z posiadania broni nuklearnej.
Zdaniem kanclerz Niemiec Putin naruszył ponadto umowę o stacjonowaniu na Krymie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej z 1997 roku.
Zarówno Merkel jak i Putin zgodzili się co do kontynuowania przez oba kraje konsultacji dwustronnych i wielostronnych "w celu normalizacji społeczno-politycznej sytuacji na Ukrainie" - głosi oświadczenie strony rosyjskiej.