Na dziś nie widzę powodów, aby wiceminister zdrowia Sławomir Neumann składał dymisję - powiedział w piątek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia ws. publikacji prasowych o udziale wiceministra w zawieraniu kontraktów przez NFZ.
Komisja - na wniosek SLD - zajęła się sprawą ostatnich publikacji prasowych dotyczących Neumanna oraz p.o. prezesa NFZ Marcina Pakulskiego i kontraktów NFZ zawieranych z prywatnymi podmiotami. Według "Wprost" wiceminister Neumann od kilku miesięcy "walczy o interesy" warszawskiej prywatnej kliniki Sensor Cliniq, zajmującej się leczeniem wzroku.
Arłukowicz przypomniał, że wiceminister złożył już publiczne oświadczenie w tej sprawie.
Zapewnił, że prowadzone są liczne kontrole, aby dojść do prawdy, kto, dlaczego i w jakim momencie podejmował decyzje w tej sprawie. Podkreślał też, że wszystkie czynności w resorcie są podejmowane zgodnie z przepisami, a jednym z zadań ministra zdrowia jest nadzór nad NFZ.
Dodał, że Neumann pilnie i uważnie przyglądał się sprawie kontraktu dla Sensor Cliniq, ponieważ wpływały od tej kliniki skargi na działania Funduszu.
Neumann ponownie wyjaśniał posłom swój udział w sprawie kontraktu z Sensor Cliniq zapewniając, że działał zgodnie z prawem i w ramach nadzoru nad NFZ i nie naciskał na ówczesną prezes NFZ co do tego, jak ma rozstrzygnąć odwołania kliniki, a jedynie ws. przestrzegania terminów odpowiedzi na odwołania.
Wiceminister zapowiedział, że w przyszłym tygodniu do sądu trafi pozew przeciwko tygodnikowi "Wprost" za zarzuty rzekomego lobbingu na rzecz jednej z klinik. "Insynuacje i zarzuty +Wprost+ znajdą finał w sądzie" - dodał.
Podkreślił, że będzie też doniesienie do prokuratury w związku z jednym z wątków tej sprawy. Jak mówił, w piątek otrzymał dokumenty, które są podstawą do zawiadomienia organów ścigania. Chodzi o podejrzenie sfałszowania dokumentów złożonych w sprawie rokowań z NFZ przez szpital w Grójcu.
Według Neumanna trzeba zbadać, czy nie doszło do celowego zamknięcia jednej kliniki okulistycznej (Sensor Cliniq) po to, by dać kontrakt innemu podmiotowi. "Mamy obrazek taki, że zwalczamy prywatną klinikę i dajemy kontrakt teoretycznie publicznemu szpitalowi w Grójcu, który tak naprawdę ma prywatną klinikę (okulistyczną - PAP)" - mówił Neumann.
Według niego "nie bez znaczenia dla tej sprawy są powiązania personalne dyrekcji szpitala w Grójcu z szefami mazowieckiego oddziału NFZ" oraz to, że ordynator oddziału okulistycznego w Grójcu jest właścicielem konkurencyjnej dla Sensor Cliniq placówki w Warszawie.
Publikacja "Wprost" dotyczyła także p.o. prezesa NFZ Marcina Pakulskiego. Według tygodnika Pakulski, który wcześniej był wicedyrektorem śląskiego oddziału NFZ, już jako wiceprezes NFZ w 2013 r. naciskał na ówczesnego dyrektora śląskiego oddziału Grzegorza Nowaka, aby ten wykreślił jego nazwisko z pokontrolnych protokołów CBA, które miały trafić do ówczesnej prezes NFZ Agnieszki Pachciarz. Nowak przyznaje w tygodniku: "Wygumkowaliśmy je". Chodziło o kontrole CBA ws. zawierania przez oddział NFZ kontraktu z katowicką kliniką EuroMedic Medical Center.
Pakulski zapewnił posłów, że wystąpienia pokontrolne CBA ws. wyników kontroli w śląskim NFZ nie wskazywały go w żadnym miejscu jako osoby odpowiedzialnej za stwierdzone nieprawidłowości przy kontraktowaniu świadczeń. Według niego wypowiedź Nowaka jest nieprawdziwa. "Nie miałem dostępu i nie znam treści notatki przesłanej przez ówczesnego dyrektora śląskiego oddziału NFZ Grzegorza Nowaka do ówczesnej prezes Funduszu Agnieszki Pachciarz" - zapewnił Pakulski.
Poinformował, że wystąpień pokontrolnych związanych z kontrolami śląskiego NFZ w EuroMedic było w sumie siedem. "Mój podpis jako osoby upoważnionej znajduje się na dwóch egzemplarzach wystąpień pokontrolnych. Jedno z nich wskazuje na nieprawidłowości i informuje o nałożonych karach. Teza artykułu, że wszystkie kontrole były fikcyjne, jest więc nieprawdziwa" - mówił Pakulski. Dodał, że w drugim wystąpieniu nie było żadnych uwag o jakichkolwiek nieprawidłowościach.
Jak wyjaśniał, ze względu na to, że w trakcie kontroli CBA nie zgłaszało się do niego o wyjaśnienia, to w czerwcu 2013 r. sam złożył na ręce dyrektora oddziału oświadczenie do protokołu CBA dotyczące jego roli z prośbą o przekazanie do śląskiego CBA. "Tego dotyczyła moja jedyna prośba w tej sprawie kierowana do protokołu CBA, w którym były sformułowania, z którymi się nie zgadzałem" - zaznaczył.
Wyjaśnienia p.o. prezesa NFZ oraz wiceministra zdrowia nie przekonały posłów opozycji.
Tadeusz Dziuba (PiS) ocenił, że wbrew twierdzeniom Neumanna szpital Sensor Cliniq był jednak otoczony "protekcją" urzędników Ministerstwa Zdrowia. Według Dziuby oraz posła Tomasza Latosa (PiS) świadczyć ma fakt, że aneks do umowy z kliniką podpisano 31 grudnia, czyli 11 dni po tym, jak umowa z kliniką wygasła (20 grudnia).
"Ile jest w Polsce placówek, z którymi w tym trybie aneksowano nieistniejące umowy?" - pytał Dziuba, dodając, że obawia się, iż jest tylko jednak taka placówka - Sensor Cliniq.
Poseł Dariusz Joński (SLD) pytał z kolei, dlaczego taki dużym zainteresowaniem ministerstwa, jak Sensor Cliniq, nie cieszyły się publiczne placówki pozostające pod jego bezpośrednim nadzorem, jak np. Centrum Zdrowia Dziecka, a budziły je dwa małe szpitale. Joński zarzucił też, że kompetencje Pakulskiego jako p.o. prezesa NFZ zostały mu przyznane przez Radę Funduszu w sposób niezgodny z prawem.
Józefa Hrynkiewicz (PiS) wnioskowała do komisji, by wystąpić do premiera o wprowadzenie komisarycznego nadzoru nad NFZ.
Po zakończeniu posiedzenia komisji w centrali NFZ zebrała się Rada NFZ, która przychyliła się do wniosku ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza i odsunęła Pakulskiego od pełnienia obowiązków prezesa Funduszu na czas wyjaśnienia sprawy dot. umowy NFZ z EuroMedic Medical Center w Katowicach.