Rękopis „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza jest zamknięty w sejfie Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. – To nasz największy skarb, nad którym oglądający nieraz uronili łzę wzruszenia – mówi Elżbieta Ostromęcka, kierownik działu rękopisów.
Na co dzień jest ukryty przed zwiedzającymi na półpiętrze Zakładu Ossolińskich w pozbawionym okien, odpowiednio klimatyzowanym magazynie rękopisów. – Musimy go chronić, bo to nasze bezcenne dobro narodowe – tłumaczy Elżbieta Ostromęcka. Wyjmują go tylko przy wyjątkowych okazjach. Był prezentowany m.in. na ekspozycjach w Zamku Królewskim na Wawelu, w Bibliotece Narodowej w Warszawie, w Austriackiej Bibliotece Narodowej w Wiedniu. Kiedy Elżbieta Ostromęcka wyjmuje ze schowka narodową epopeję, wkłada specjalne, białe rękawiczki i czuje, że serce bije jej szybciej. Rękopis składa się z dwóch części. Pierwsza, zawierająca księgi I–III oraz początek księgi IV, wygląda jak szkolny zeszyt w niebieskiej marmurkowej okładce. To czystopis fragmentu „Pana Tadeusza”, który poeta zaczął sporządzać wiosną 1833 r., bezpowrotnie niszcząc wcześniejsze notatki. 79 luźnych kart z czystopisami i brulionami, na których zapisał pozostałe księgi, scala czerwona skórzana oprawa. Zebrał je i oprawił Aleksander Semkowicz na początku 1940 r. na zlecenie Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie. – W takiej formie zostało przekazane do jej zbiorów rękopiśmiennych i uzyskało sygnaturę 6932 – opowiada Ostromęcka. Oprócz oryginału w dostępnych dla zwiedzających zbiorach Zakładu Ossolińskich znajduje się ekskluzywny egzemplarz epopei ze słynnymi ilustracjami Andriollego wydany we Lwowie. – Młodzież, patrząc na ten elegancki komiks, lepiej zapamiętuje opowiedzianą przez Mickiewicza historię o świecie, który zaginął – opowiada Aldona Mikucka, pracownik działu edukacji i prezentacji zbiorów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych