13 lutego belgijski parlament zalegalizował eutanazję ciężko chorych dzieci. O niewprowadzanie takiego prawa apelowało 250 uczestników Kongresu Pediatrycznej opieki paliatywnej.
Do tej pory tylko Holandia – od 2006 r. – dopuszczała legalną eutanazję osób niepełnoletnich, lecz nie dotyczyło to dzieci poniżej 12. roku życia. Belgia poszła dalej, w ogóle rezygnując z ograniczeń wiekowych. Jedyną granicę ma stanowić „zdolność do oceny sytuacji” przez dziecko. Jeśli jest w stanie przytomnie poprosić o śmierć lub się na nią zgodzić, jeśli szpitalny psycholog uzna tę decyzję i jeśli rodzice są „za”, dziecko będzie można zabić zgodnie z prawem. Według pomysłodawcy ustawy, socjalistycznego senatora Phillippe’a Mahoux, już cztero-, pięcioletnie dzieci „rozumieją” swoją sytuację. Nowe prawo, które jest właściwie zespołem poprawek do ustawy o eutanazji z 2002 r., precyzuje, że chodzi o dzieci nieuleczalnie chore, których naturalna śmierć jest „bliska”. Wprowadzono je wbrew stanowisku belgijskich pediatrów, którzy w specjalnym zbiorowym liście do parlamentarzystów podkreślali, że „prośba dziecka o eutanazję, spontaniczna bądź przemyślana, nigdy w praktyce nie występuje”. „Żadne dziecko nie chce umierać. Nie chce cierpieć, nie chce, by cierpieli jego rodzice, ale to nie to samo” – przekonywała w parlamencie deputowana Marie-Christine Marghem. Nie zdało się to na nic. Jeszcze w przeddzień głosowania z apelem o rezygnację z wprowadzanych poprawek wystąpiło 250 ekspertów z 35 krajów, zebranych w indyjskim Bombaju na Międzynarodowym Kongresie Pediatrycznej Opieki Paliatywnej: „Wszystkie umierające dzieci powinny mieć dostęp do odpowiednich środków kontroli bólu i opieki paliatywnej wysokiej jakości. Eutanazja nie jest częścią pediatrycznej terapii paliatywnej i nie stanowi dla niej żadnej alternatywy”. Żywo protestował też belgijski Kościół katolicki, mimo kolejnych, spektakularnych ataków feministycznej grupy „seks-ekstremistek” FEMEN, według której chrześcijanie powinni „się zamknąć” (!) w tej sprawie. Zdaniem belgijskich biskupów, „dopuszczenie do eutanazji dzieci otwiera drogę do objęcia nią również inwalidów, osób z demencją, chorych psychicznie i nawet tych, którzy są zmęczeni życiem. Mamy do czynienia z ryzykiem zmiany sensu życia przez nadanie wartości człowieczeństwa tylko tym, którzy są zdolni do osądzania godności własnego istnienia”. Te obawy nie są pozbawione podstaw. Wśród poprawek, które tym razem nie przeszły, były pomysły na eutanazję osób cierpiących na demencję starczą lub niepełnosprawnych umysłowo powyżej 70. roku życia. Senator Mahoux proponował zresztą objęcie ustawą również ciężko chorych dzieci, które nie są „zdolne do oceny sytuacji”. Dominująca prasa chętnie powtarzała jego zdanie: „To nie eutanazja jest skandalem, lecz cierpienie i śmierć dzieci”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Szygiel