Cierpliwość ludu Bożego znoszącego z wiarą codzienne doświadczenia życia sprawia rozwój Kościoła - powiedział papież podczas porannej Mszy św. w Domu Świętej Marty.
Ojciec Święty zaznaczył, że cierpliwość nie jest rezygnacją. Nawiązując do zawartych w pierwszym czytaniu (Jk 1,1-11) słów: " Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia" zaznaczył, że cierpliwość prowadzi nasze życie ku dojrzałości. Zauważył, że osoba niecierpliwa chce wszystko natychmiast, jest kapryśna, jak kapryśne są dzieci, którym nic nie odpowiada. Jest to ktoś, kto się nie rozwija, tkwi w dziecięcych kaprysach, nie umie przyjąć życia z jego wyzwaniami i trudnościami. Tak więc jedną z pokus jest stanie się kapryśnym. Inną pokusą jest wszechwładza, pragniecie wszystkiego natychmiast, jak dzieje się to w przypadku przedstawionych w dzisiejszej Ewangelii faryzeuszów proszących Jezusa o znak z nieba (Mk 8,11-13), chcących widowiska, cudu.
"Mylą oni sposób działania Boga ze sposobem działania czarownika. A Bóg nie działa jak czarownik, Bóg ma swój własny sposób działania. Cierpliwość Boga. Także On jest cierpliwy. Za każdym razem, kiedy idziemy do Sakramentu Pojednania, wyśpiewujemy hymn ku cierpliwości Boga! Ale Pan niesie nas na ramionach, z wielką cierpliwością! Życie chrześcijańskie musi toczyć się w tej muzyce cierpliwości, bo to muzyka naszych ojców, Ludu Bożego, tych, którzy uwierzyli w Słowo Boże, i byli posłuszni przykazaniu, jakie Pan dał naszemu ojcu Abrahamowi: «Chodź w mojej światłości i bądź nienaganny»" - powiedział Franciszek.
Papież przypomniał, że Lud Boży wiele wycierpiał, był zabijany, prześladowany, ale jak mówi List do Hebrajczyków (11,13) patrzył z daleka na Boże obietnice. Taką cierpliwość powinniśmy mieć w doświadczeniach, cierpliwość osoby dojrzałej, cierpliwość Boga niosącego nas na ramionach - taka jest też cierpliwość naszego ludu - stwierdził Ojciec Święty.
"Kiedy jedziemy do parafii spotykamy osoby cierpiące, przeżywające problemy, mające niepełnosprawne dziecko, choroby, ale żyjące cierpliwie, nie proszące o znaki, jak faryzeusze z Ewangelii, domagający się znaku. Nie, nie proszą, ale potrafią odczytywać znaki czasu: wiedzą, że kiedy kiełkuje drzewo figowe, nadchodzi wiosna, potrafią to dostrzec. Natomiast niecierpliwcy z dzisiejszej Ewangelii, żądający znaku nie potrafili odczytać znaków czasu i dlatego nie rozpoznali Jezusa" - zauważył papież.
Franciszek wyraził uznanie dla osób znoszących dziś cierpienia, ale nie tracących uśmiechu wiary, żyjących radością wiary. To bowiem oni swoją świętością dnia powszedniego sprawiają rozwój Kościoła. Zacytował słowa św. Jakuba z pierwszego dzisiejszego czytania: "Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków" (Jk 2,2-4).
"Niech Pan obdarzy nas wszystkich cierpliwością, radosną cierpliwością, cierpliwością pracy, pokoju, nich nas obdarzy cierpliwością Boga, tą, którą On ma i niech nam da tak przykładną cierpliwość naszego wiernego Ludu" - zakończył swoją homilię papież Franciszek.
(obraz) |