Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie. Ps 23,1
Konto w banku świeci pustkami, ale gdy trzeba za coś zapłacić, to pieniądze jakoś się znajdują. Lodówka też do najpełniejszych nie należy, choć nikt głodny nie chodzi. W baku opary, a mimo to auto jeździ. Perspektywy pracy jakiegoś szczególnego poczucia bezpieczeństwa nie dają. Ze zdrowiem, jak to ze zdrowiem – raz lepiej, raz gorzej. Czasami bardzo gorzej. W zasadzie to niepewnością jutra pachnie każdy dzień. Straszą podwyżkami, rewolucją, kryzysem, wojną. Straszą chipami, genderem i nowym porządkiem tego umęczonego człowiekiem świata. No można się wystraszyć. Ale nie trzeba. Co zrobić, by mimo takiego życia w sercu był pokój, a na ustach uśmiech? Trzeba powierzyć to życie Komuś, Kto nie jest z tego świata, a Psalm 23 uczynić swoim życiowym manifestem. Znam takich, co zaryzykowali skok zaufania w otchłań Bożej Opatrzności. Oni już się przekonali, że to działa. Kto następny?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk