Były nadzieje na medal

Weronika Nowakowska-Ziemniak zajęła siódme miejsce w biathlonowym sprincie na 7,5 km na igrzyskach w Soczi. Pozostałe Polki zajęły dalsze pozycje. Mistrzostwo olimpijskie wywalczyła - po raz drugi z rzędu - reprezentantka Słowacji Anastasiya Kuzmina.

Jeszcze nigdy w historii tej konkurencji nie zdarzyło się, by zawodniczka zdobyła złoto olimpijskie podczas dwóch kolejnych igrzysk. To udało się Kuzminie, która po triumfie w Vancouver przed czterema laty, wyprzedziła o prawie 20 sekund reprezentantkę gospodarzy Olgę Wiłuchinę. Po brązowy medal sięgnęła Ukrainka Wita Semerenko.

To trzeci olimpijski medal pochodzącej z Rosji Kuzminy. W 2010 roku zdobyła również srebro w biegu na dochodzenie.

Dzień wcześniej jej reprezentujący Rosję brat Anton Szipulin zajął czwarte miejsce w sprincie na 10 km, tracąc do brązowego medalisty Jaroslava Soukupa z Czech 0,7 sekundy.

Bardzo dobrze w niedzielę pobiegła Nowakowska-Ziemniak, która pomyliła się wprawdzie raz przy pierwszej wizycie na strzelnicy, ale wyprzedziła kilka zawodniczek, które strzelały na "zero" - m.in. o 0,6 s ósmą Szwajcarkę Elisę Gasparin. Była także o trzy sekundy szybsza od broniącej Kryształowej Kuli Norweżki Tory Berger (10. miejsce), która również musiała przebiec jedną karną rundę. Do triumfatorki Polka straciła 30,8 s.

Bezbłędnie strzelała debiutująca na igrzyskach olimpijskich Monika Hojnisz, która uzyskała 21. wynik. Miała rezultat gorszy o 48,3 s od Kuzminy.

Krystyna Pałka zajęła 33. miejsce ze stratą minuty i 21 sekund do reprezentantki Słowacji, choć na 10 strzałów oddała tylko jeden niecelny.

Największe nadzieje pokładano w zwyciężczyni sprintu w ubiegłorocznych zawodach Pucharu Świata w Soczi Magdalenie Gwizdoń. 34-letnia zawodniczka musiała jednak przebiec dwie rundy karne, co w połączeniu z nie najlepszym tempem biegu kosztowało ją 1.44,4 min straty do triumfatorki.

Wszystkie polskie biathlonistki wezmą udział we wtorkowym biegu na dochodzenie na 10 km, do którego zakwalifikowało się 60 zawodniczek.

Zero na strzelnicy dawało prawie gwarancję medalu. Niestety, nie ma tego krążka, ale jest fajna pozycja wyjściowa przed biegiem pościgowym. Przegrałam raptem 30 sekund (tyle straciła do triumfatorki, reprezentującej Słowację, Anastasi Kuzminy – PAP), a więc tyle, ile biegnie się tą przeklętą rundę karną” – powiedziała Nowakowska-Ziemniak.

Jeden błąd popełniła podczas pierwszego strzelania. Później przez jakiś czas plasowała się na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej, ale ostatecznie skończyła na siódmej.

„Długo przygotowywałam się do dzisiejszego strzelania i wydawało mi się, że robię to w idealnym rytmie. Nie widziałam tego błędu. Być może to jakiś niekontrolowany kant albo całe strzelanie ułożone było nieco z boku i gdyby patrzeć z mojej strony to nie była 10, tylko 9 na krawędzie. A to oznacza, że nie trafiłam. Przez moment liczyłam na medal, ale przecież miałam 39. numer startowy, dlatego liczyłam się z tym, że ktoś mnie jeszcze wyprzedzi” - przyznała.

Zawodniczka AZS AWF Katowice mówiła, że jeszcze nigdy w karierze nie biegła na tak trudnej trasie.

„Rosjanie zgotowali nam biathlonowe piekło. Podbiegi są maksymalnie długie, jak tylko pozwalają przepisy. Z tą różnicą, że później nie czeka nas zjazd, tylko bardzo długa prosta i kontynuacja podbiegu. Tak na dobrą sprawę nie ma się odczucia biegu po prostej mając za sobą 300-400 metrów podbiegu. Czujemy, jakbyśmy dalej miały podbieg, a więc łącznie 600-700 metrów bardzo ciężkiej pracy, potem zjazd i znów to samo” – dodała.

Nowakowska-Ziemniak zwróciła uwagę na jeszcze jedną kwestię - ona waży niespełna 49 kg, a jej karabin 4 kg.

„Trasa jest niezwykle ciężka, a jeszcze proszę sobie wyobrazić jaki ciężar noszę. Ze startu na start, a mam ich mieć sześć, może być trudniej. Dochodzi te dziwny klimat w Soczi, niewykluczone, że będzie problem z regeneracją. Pocieszam się, że nie nam jedynym, Polkom, nie sprzyjają te warunki” – mówiła.

Zawodniczka wyjaśniła, że na dużej wysokości w czarnomorskim kurorcie ma problemy ze snem i ciężko jej się oddycha.

„Już na pierwszym okrążeniu, mimo że nie zaczęłam ostro, czułam, że mam już wysokie zakwaszenie mięśni. Myślę, że 95 proc. zawodniczek czuje to samo. Trzeba być naprawdę bardzo dobrze przygotowanym, aby przetrwać na tych trasach” – oceniła.

W 2010 roku Nowakowska-Ziemniak zajęła piątą lokatę w biegu na 15 km na olimpiadzie w Vancouver. W niedzielę mogła ten rezultat jeszcze poprawić.

„Wtedy pudłowałam na ostatniej strzelnicy, dziś na pierwszej. Mam w Soczi lepszy początek niż w Kanadzie, dlatego liczę, że jeszcze będzie progres. Sprint miał być moim najmocniejszym punktem z racji tego, że są tylko dwa strzelania, a jak wiadomo nie było ono ostatnio moją mocną stroną. Jednak wierzę, że jestem dobrze przygotowana do zawodów i uda mi się swoje i kibiców marzenia spełnić” – zakończyła.

W sprincie na 7,5 km Kuzmina wyprzedziła Rosjankę Olgę Wiłuchinę i Ukrainkę Witę Semerenko. Monika Hojnisz był 21., Krystyna Pałka 33., a Magdalena Gwizdoń 40.

« 1 »