Odrzekł jej: „Pozwól wpierw nasycić się dzieciom, bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom”. Mk 7,27
Korzyć się przed kimś to jedno. Być przez kogoś upokarzanym to coś innego. W pierwszym przypadku ktoś sam wybiera rodzaj własnej postawy. I w tym wyborze pozostaje osobą, korzącym się podmiotem, ale jednak podmiotem. W drugim przypadku jest ktoś już tylko przedmiotem czyichś upokarzających słów czy czynów. W Starym Testamencie Jahwe upokarzał całe miasta i ludy. Ale Jezus? Przytoczone wyżej słowa Chrystusa muszą zostać odebrane jako upokarzające. Na dodatek padają w sytuacji szczególnej. Oto kobieta prosi Go o wypędzenie demonów, które opanowały jej dziecko. Czy możliwe, że Jezus chciał błagającą Go matkę upokorzyć? Czy też może pragnął przez swe prowokujące słowa sprawdzić jej wiarę w Niego? Reakcja Jezusa na pokorne słowa Syrofenicjanki zdaje się wskazywać na ten drugi trop.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki