Władze Japonii wezwały w poniedziałek rząd w Hadze do podjęcia działań przeciwko zarejestrowanemu w Holandii statkowi należącemu do organizacji, która walczy z połowami wielorybów. W niedzielę statek ten zderzył się z japońską jednostką wielorybniczą.
Do kolizji doszło na wodach Oceanu Południowego, który rozciąga się od wybrzeży Antarktydy. Obie strony obwiniają się nawzajem o spowodowanie zderzenia statku "Bob Barker", który należy do organizacja Sea Shepherd Conservation Society, i "Yushin Maru No 2", który jest częścią japońskiej floty wielorybniczej.
Sea Shepherd poinformowała w niedzielę, że "+Bob Barker+ został uderzony przez +Yushin Maru No 2+", by uniemożliwić mu zbliżenie się do innego japońskiego statku. Według ekologów Japończycy próbowali uszkodzić jednostkę, a także polali załogę "Boba Barkera" wodą. Nikt nie został ranny, ale wielorybnicy byli bardziej agresywni niż zwykle - oświadczył kapitan "Boba Barkera" Peter Hammarstedt.
W poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel rządu japońskiego Yoshihide Suga oskarżył ekologów o spowodowanie incydentu. Dodał, że ten "akt sabotażu był bardzo niebezpieczny". "Zwracamy się do holenderskiego rządu, gdzie statek jest zarejestrowany, by podjął konkretne kroki" - powiedział.
Japonia pozostaje jednym z ostatnich krajów na świecie, który masowo łowi wieloryby. Choć od 1986 roku obowiązuje zakaz komercyjnych połowów, rząd w Tokio przyznaje, że Japonia prowadzi połowy, ale tylko w celach naukowych.
Japońska flota wielorybnicza co roku w listopadzie opuszcza porty i kieruje się w stronę Antarktyki, by wykorzystać do połowów astronomiczne lato na półkuli południowej. Rybacy pozostają na wodach Oceanu Południowego przez trzy miesiące i wracają do domów w kwietniu.
Organizacja ochrony przyrody Sea Shepherd Conservation Society od wielu lat ściga japońskie statki wielorybnicze, zakłócając im polowanie na walenie. Sabotażowe działania ekologów bywają bardzo niebezpieczne.