Pierwsze spotkanie przedstawicieli syryjskiego rządu i zbrojnej opozycji – szwajcarskie negocjacje Genewa II – ujawniło wszystkie trudności porozumienia.
Był zimny styczniowy poranek, gdy dwaj chrześcijanie z Homs na zachodzie Syrii: 29-letni Firas Nader i 34-letni Fadi Mattah, postanowili pojechać samochodem do rodzinnej wsi Marmarita. Po drodze zatrzymała ich grupa dżihadystów. Starszy miał na szyi duży krzyż, więc zabrali się najpierw za niego. Kolbami karabinów wbili mu ten krzyż w serce, a potem ucięli mu głowę. Do Firasa po prostu strzelili. Krwawił, uznali go za martwego. Ale przeżył i udało mu się dotrzeć do wsi. Zebrana później w świątyni chrześcijańska społeczność Marmarity, rozdarta między horrorem morderstwa a cudem ocalenia, modliła się o pokój, zgodnie z apelem wszystkich – katolickich i prawosławnych – Kościołów chrześcijańskich Syrii, wystosowanym wspólnie przed rozpoczynającymi się w Szwajcarii negocjacjami. Większość obawia się jednak, że wiele krwi jeszcze popłynie, zanim nadejdzie ocalenie. Szwajcarski kurort Montreux, gdzie zebrali się protagoniści rokowań, mógłby symbolizować całkowite przeciwieństwo sytuacji w Syrii: miasteczko słynie z festiwalu jazzowego i luksusowych domostw jak z obrazka, każde z uroczym widokiem na położone wśród gór Jezioro Genewskie. To spokojna i dyskretna siedziba miliarderów o znanych nazwiskach. Doszło tu do historycznego wydarzenia, którego jeszcze kilka miesięcy temu nie mogli spodziewać się ubodzy mieszkańcy Marmarity ani Syryjczycy w ogóle: przedstawiciele syryjskiego rządu i zbrojnej opozycji, otoczeni przez delegacje wielkich mocarstw i państw regionu, usiedli przy jednym stole. To precedens od początku syryjskiej wojny, od marca 2011 r. Jeszcze niecałe pół roku temu Stany Zjednoczone przymierzały się do masowych bombardowań syryjskich sił rządowych. Amerykanie w ostatniej chwili zrezygnowali, sprawiając wielki zawód swoim regionalnym sojusznikom – Arabii Saudyjskiej i Izraelowi, co było małym cudem. Jednak już początek spotkania w Szwajcarii pokazał, że dyplomacja, która mogłaby doprowadzić do pokoju, natrafi na silne przeszkody.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Szygiel