„Sytuacja Kościoła: zło weszło do świątyń. Potrzeba apostołów” – to nie jest tekst żadnego "oszołoma", który wszędzie widzi diabła i demonizuje rzeczywistość. Takie krótkie sygnały alarmowe znajdziemy w osobistych notatkach Jana Pawła II. Zapisywał je w ukryciu przed światem na kartkach kalendarza.
Te krótkie równoważniki zdań mówią o nim więcej niż dziesiątki opracowań. Zapisywał je skrupulatnie swym drobniutkim pismem, linijka pod linijką. W ostatnich latach pontyfikatu długie medytacje ustąpiły miejsca pojedynczym zdaniom, frazom, na pierwszy rzut oka przypominającym wiersze Białoszewskiego czy jakiś rodzaj duchowego haiku. Książka „Jestem bardzo w rękach Bożych” zbiera dwa zeszyty papieskich zapisków, które zostały odczytane i bez żadnych zmian (poza rozwinięciami skrótów, oznaczeniami słów nieczytelnych czy tłumaczeniami wyrażeń łacińskich) przedrukowane. Obejmują lata 1962–2003 i zawierają głównie notatki z rekolekcji. To znakomity materiał wyjściowy do medytacji. Idealna lektura nie tylko dla tych, którzy na bieżąco śledzili ten niezwykły pontyfikat, ale i dla pokolenia ADHD, przyzwyczajonego do krótkich jak SMS komunikatów. „Kapłaństwo nasze rośnie wraz z modlitwą” – czytamy w zapisku z 4 marca 1998 r., a chwilkę dalej: „Jeśli w Kościele jest kryzys, to jest to zawsze kryzys naszej modlitwy”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz