Przekazany przez demonstrantów władzom gmach ministerstwa sprawiedliwości Ukrainy był w nocy z poniedziałku na wtorek pilnowany przez cywilów podających się za milicjantów. Twierdzili, że dostali zgłoszenie o podłożeniu bomby. Według demonstrantów to kłamstwo.
W nocy z niedzieli na poniedziałek radykalny ruch Spilna Sprawa (Wspólna Sprawa) rozpoczął okupację budynku, którą sztab protestów na Majdanie Niepodległości w Kijowie nazwał prowokacją. Ochotnicza samoobrona Majdanu przejęła gmach, który przekazano przedstawicielowi ministerstwa.
Noc na wtorek w Kijowie minęła spokojnie. Na Majdanie, gdzie protesty antyrządowe trwają od listopada, przebywało kilka tysięcy ludzi. Przed budynkiem resortu sprawiedliwości było niemal pusto, choć w kilku pomieszczeniach na wyższych piętrach paliło się światło. Przed drzwiami stało jedynie dwóch mężczyzn w sportowych kurtkach, którzy podając się za milicjantów przepędzali spod budynku nielicznych przechodniów.
"Proszę stąd odejść. Mamy telefoniczne zgłoszenie, że w budynku jest bomba" - mówi jeden z nich do dwóch przechodniów. Demonstranci pełniący wartę przy pobliskiej barykadzie na słowa milicjanta reagowali śmiechem. "To typowe. Milicja lubi w ten sposób siać zamęt i szukać pretekstu do podjęcia radykalnych działań" - przekonuje jeden z nich.
Manifestanci obawiają się prowokacji ze strony władz ze względu na zaplanowane na wtorek w Kijowie specjalne posiedzenie parlamentu, które ma się zająć poszukiwaniami dróg wyjścia z kryzysu. Opozycja obawia się, że prezydencka większość może na nim ogłosić stan wyjątkowy.
Wcześniej w poniedziałek pod budynkiem ministerstwa sprawiedliwości zjawiła się dowodzona przez deputowanego nacjonalistycznej partii Swoboda Andrija Ilienkę ochotnicza samoobrona Majdanu, która ogłosiła, że bierze gmach pod swoją kontrolę. Stacja telewizyjna 5. Kanał podała, że budynek przejął następnie od ochrony Majdanu przedstawiciel ministerstwa.
Oddział samoobrony pozostał przed ministerstwem, a Ilienko poinformował, że ma to służyć ochronie przed zaplanowanymi tu prowokacjami ze strony władz.
"Mamy informacje z pewnych źródeł, że właśnie tutaj przygotowywana jest cała seria krwawych prowokacji, które mogą być pretekstem dla wprowadzenia przez parlament stanu wyjątkowego. Dlatego Majdan bierze to terytorium pod ochronę i gwarantuje tu bezpieczeństwo i porządek, by uniemożliwić prowokacje władz" - podkreślił.