Protesty przeciwników władz na Ukrainie rozszerzają się na wschód kraju. MSZ dementuje pogłoski o stanie wyjątkowym. Eskalację przemocy na Ukrainie potępia NATO i apeluje o dialog. UE podkreśla, że doniesienia o zaginięciach i torturach są niepokojące.
Próby przejmowania przez demonstrantów kontroli nad podlegającą prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi administracją obwodową podejmowane są już także we wschodnich regionach kraju, uważanych dotychczas za bastion poparcia dla prezydenta.
W poniedziałek tylko trzy siedziby władz regionalnych nie były oblegane przez demonstrantów: w mieście rodzinnym Janukowycza, Doniecku, w stolicy Krymu - Symferopolu oraz w Sewastopolu, gdzie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska. Szefów administracji obwodowych, zwanych potocznie gubernatorami, odsunięto od sprawowania funkcji we Lwowie, Tarnopolu, Iwano-Frankowsku, Czerniowcach, Chmielnickim, Łucku, Równem, Winnicy, Żytomierzu i Połtawie.
Przeciwnicy rządu blokują siedziby gubernatorów w obwodach: czernihowskim, kirowogradzkim, mikołajowskim, odeskim, ługańskim, charkowskim oraz użhorodzkim.
W Czerkasach, Sumach, Dniepropietrowsku i Zaporożu doszło do siłowego rozpędzenia demonstrantów przez milicję, której pomagały grupy chuliganów, zwanych tituszkami.
Według agencji Interfax-Ukraina w Dniepropietrowsku, po starciach z milicją, ucierpiało 15 osób, w tym czterech milicjantów. Trzy osoby są w stanie ciężkim. Zatrzymano 37 osób, a 15 aresztowano na dwa miesiące.
W Czerkasach zatrzymano 12 osób - poinformowała miejscowa prokuratura. Milicjanci z oddziałów specjalnych Berkut pobili tam i na krótko zatrzymali dziennikarza i operatora telewizji Biełsat. Ucierpieli również dziennikarze ogólnoukraińskich telewizji Inter i 5. Kanał oraz lokalnej telewizji.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen potępił eskalację przemocy na Ukrainie i zaapelował o rozwiązanie kryzysu poprzez dialog.
"Rząd Ukrainy jest automatycznie odpowiedzialny za deeskalację kryzysu, ochronę nastawionych pokojowo demonstrantów" - podkreślił. Zaapelował o przestrzeganie podstawowych zasad demokracji, w tym wolności zgromadzeń i wolności słowa. Podkreślił, że "suwerenna, niezależna i stabilna Ukraina, mocno przywiązana do demokracji i rządów prawa, ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego".
Rasmussen zaznaczył, że mieszkańcy Ukrainy powinni móc samodzielnie zdecydować o przyszłości swojego kraju. "Wszystkie państwa OBWE podpisały się pod zasadą, że każdy kraj samodzielnie wybiera sojusze, do jakich chce należeć. My szanujemy tę zasadę" - powiedział.
Ambasador UE na Ukrainie Jan Tombiński podkreślił, że aresztowania rannych, przypadki zaginięć i doniesienia o torturach są "niepokojące i w żadnym wypadku nie mogą być akceptowane". Wezwał ukraiński rząd "do realizacji obietnic i zapowiedzi w kontekście negocjacji z opozycją". Wyraził też zaniepokojenie pogarszającym się stanem praw człowieka na Ukrainie. Zaapelował o cofnięcie ustaw ograniczających podstawowe prawa człowieka.
Tombiński wezwał też opozycję "do utrzymania pokojowego charakteru demonstracji i wyraźnego odcięcia się od tych wszystkich, którzy używają przemocy w dążeniu do swoich celów".
MSZ Ukrainy prowokacją nazwało doniesienia, jakoby ambasady obcych państw zostały uprzedzone przez ten resort o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Jak dowiedziała się PAP, do przedstawicielstwa Polski w Kijowie takie wiadomości nie nadeszły.
"To nie odpowiada prawdzie. O niczym takim nie informowaliśmy ambasad. To jakaś prowokacja" - oświadczył rzecznik MSZ Jewhen Perebyjnis.
Również rzecznik premiera Mykoły Azarowa, Witalij Łukianenko, zaprzeczył informacjom medialnym, że podczas posiedzenia rządu omawiano wprowadzenie stanu wyjątkowego.
Wcześniej, po zajęciu przez ruch Spilna Sprawa (Wspólna Sprawa) gmachu ministerstwa sprawiedliwości, szefowa tego resortu Ołena Łukasz zagroziła w wystąpieniu telewizyjnym, że w razie dalszej okupacji budynku będzie wnioskować o wprowadzenie stanu wyjątkowego.
Sztab protestów na Majdanie Niepodległości w Kijowie oficjalnie odciął się od działań Wspólnej Sprawy i także nazwał je prowokacjami. Ruch, na którego czele stoi Ołeksandr Danyluk, zajął w ostatnich dniach ministerstwo rolnictwa oraz wkroczył do ministerstwa energetyki.
Danyluk oświadczył, że prowokacją jest bezczynność polityków z opozycji.
Po południu opozycja wyraziła gotowość do kontynuacji dialogu z władzami na temat wyjścia z ostrego kryzysu w kraju i wzięła pod kontrolę opuszczone już przez ruch Spilna Sprawa ministerstwo sprawiedliwości.
Opozycja chce rozmawiać o uregulowaniu sytuacji z ekipą Janukowycza, choć - jak zaznaczono w oświadczeniu - władze robią wszystko, by doprowadzić do ogłoszeniu w kraju stanu wyjątkowego.