Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wezwał w czwartek "polityków Wschodu i Zachodu" o przerwanie walki, jaką prowadzą między sobą o wpływy w jego kraju. "Nasz naród sam poradzi sobie z problemami, jakie teraz przeżywamy" - oświadczył.
"W czym mogą nam pomóc politycy z Zachodu i Wschodu? Powinni przerwać wzajemną walkę o Ukrainę. Nasz naród sam poradzi sobie z problemami, jakie teraz przeżywamy. Jesteśmy oczywiście wdzięczni za chęci, ale - powiedzmy szczerze - za tymi dobrymi chęciami kryje się niekiedy elementarna walka o wpływ na Ukrainę" - mówił Janukowycz w komentarzu przesłanym agencji Interfax-Ukraina.
Przypominając, że jego kraj zawsze leżał "na granicy między Wschodem a Zachodem", zapewnił: "Póki ja rządzę Ukrainą, nikomu nie uda się jej podzielić".
Podkreślił, że kontynuowane są rozmowy z opozycją i podkreślił, że oczekuje od niej "konstruktywności i gotowości do kompromisu". "Władza uczyni wszystko, co możliwe, by przywrócić spokój i stabilność na Ukrainie" - oznajmił.
Janukowycz powiedział, że po śmierci demonstrantów w Kijowie słyszał "nieprzemyślane" komentarze o tym, iż sami sobie byli winni; skrytykował takie oceny, ale powiedział, że ludzie ci zginęli "w konfrontacji sprowokowanej przez opozycję".
"W tej konfrontacji nie ma dziś +swoich+ i +obcych+, wszyscy ludzie to nasz, ukraiński naród" - podkreślił.
W odpowiedzi na pytanie agencji Interfax-Ukraina poinformował, że polecił wypuszczenie zatrzymanych przez milicję dziennikarzy i sprawdzenie wszystkich przypadków takich zatrzymań. "Dziennikarze wypełniają swoje obowiązki zawodowe i ze względu na okoliczności trafiają w różne sytuacje. Proszę, by odnosić się do tego ze zrozumieniem i sprzyjać, w miarę możliwości, pracy dziennikarzy" - powiedział.
Do godziny 19 czasu polskiego w Kijowie trwał rozejm pomiędzy uczestnikami antyrządowych demonstracji a milicją. Miał on umożliwić negocjacje opozycji z Janukowyczem. O wynikach rozmów jeszcze nie poinformowano.
Szef parlamentu Ukrainy Wołodymyr Rybak poinformował w czwartek, że na prośbę prezydenta parlament na posiedzeniu w przyszłym tygodniu rozważy dymisję rządu Mykoły Azarowa i cofnięcie kontrowersyjnych ustaw, uchwalonych 16 stycznia, krytykowanych jako niedemokratyczne. Odwołania ustaw domaga się opozycja.
Jednocześnie sam premier, przebywający w Davos na Światowym Forum Ekonomicznym, nazwał antyrządowe protesty próbą zamachu stanu oraz wykluczył rozpisanie przedterminowych wyborów prezydenckich, co również postuluje opozycja. Ocenił, że na razie nie jest konieczne wprowadzenie stanu wyjątkowego, ostrzegł jednak przed stawianiem rządu w obliczu impasu.(PAP)